Jeep Rubicon to przedłużona wersja kultowego Wranglera znanego od ponad pięćdziesięciu lat – wydłużono ramę i dodano dodatkową parę drzwi – dzięki temu jest teraz w pełni samochodem rodzinnym.

Pozostawiono wiele „smaczków” świadczących o jego terenowym rodowodzie - taśmowe ograniczniki otwarcia drzwi, składaną przednią szybę (co prawda do tego trzeba odkręcić ok.20 śrub, ale da się:-), rurową klatkę chroniącą przy wywrotce czy demontowalny hardtop, który można zastąpić brezentowym dachem oraz




 zdejmowany dwuczęściowy dach nad przednimi fotelami do którego był w komplecie pokrowiec do którego chowało się zdemontowane kawałki i przypinało do oparcia tylnych foteli.

Silnik diesla 2,8 CRD i automatyczna skrzynia biegów to dobry wybór do Rubicona – jak sie okazało – im gorsza droga tym lepiej sie sprawował.

Tego typu samochód – czyli na ramie ze sztywnymi mostami napędowymi i kanciastej karoserii nigdy nie będzie pogromcą lewego pasa na autostradzie – bo nie do tego został stworzony.

Rubicon to ikona dzikiego zachodu i zdobywania bezdroży – dlatego po krótkim zapoznaniu z asfaltami wybraliśmy się nim na profesjonalny tor offroadowy do podwarszawskich Mościsk do Warszawskiej Strefy Off Road.

My z Mirkiem nie mając dotychczas większego doświadczenia z prawdziwymi samochodami terenowymi – poprosiliśmy o krótki kurs instruktora Pana Marka Adasiaka, który w ciągu 1,5 godziny nauczył nas więcej o jeździe w terenie niż sami byśmy sie męczyli i metodą prób i błędów uczyli przez 2 miesiące.

  Okazuje się,że główny problem to uwierzenie w zdolności terenowe samochodu typu przechył czy głębokość brodzenia i pozbycie się przyzwyczajeń ze sportowej jazdy po asfalcie.

Teraz już wiem do czego służy pierwszy i drugie położenie na lewarku w automatycznej skrzyni biegów – do zablokowania prędkości samochodu przy pokonywaniu bardzo trudnych fragmentów typu duże kamienie czy strome podjazdy i zjazdy.

Jeep Rubicon to prawdziwy samochód terenowy który nic nie stracił ze swojej dzielności terenowej a stał sie bardziej „cywilizowany” niż jego starsi bracia.

Podziękowania dla Warszawskiej Strefy Off-Road za udostępnienie toru i fachowe wskazówki.

www.offroad-warszawa.pl

Tekst i zdjęcia: Maciej Szanter i Mirosław Wdzięczkowski