Piękny brzydal
"Nissan Juke? Brzyyyyydal" - można by rzec mając w pamięci skecz jednego z bardziej popularnych polskich kabaretów. Jego charakterystyczny front ze światłami zamieszczonymi na masce niczym oczy aligatora nie wszystkim przypadnie do gustu, ale czy można powiedzieć, ze jest brzydki? Kobietom się podoba, wiec cos musi być w tym wystylizowanym i "sportowym crossoverze" jak określa go producent. Spadająca ku tyłowi linia dachu oraz charakterystyczne zwężenia przy bagażniku na linii świateł podkreślają sportowy charakter auta, a muskularna budowa, podwyższone zawieszenie oraz plastikowe zakola, progi i podbicie zderzaka obiecują dobrą zabawę w terenie.
Nissan wyspecjalizował się w autach do jazdy po miejskiej "dzungli", którym nie przeszkadzają ciągłe roboty na drogach, remonty, nierówności, rozsiane nieregularnie na drodze (niczym pułapki) studzienki kanalizacyjne, krawężniki czy "kocie łby". Auto bardzo dobrze sprawdza się w takich warunkach, a kierowca pewnie czuje się za sterami. Pomimo, ze auto z zewnątrz wygląda na duże, obszerność środka można określić na auta klasy B. Komfortowo mogą nim podróżować cztery osoby, przy czym pasażerowie na tylnej kanapie maja zadziwiająco sporo miejsca na nogi. Bagażnik nie zachwyca pojemnością, choć posiada pomysłowo ukrytą pod podłoga skrzynię, którą można wykorzystać na mniejszy bagaż czy narzędzia.
Testowana wersja wyposażona jest w benzynowy silnik z turbina o pojemności 1.6 litra i mocy 190 KM. Nie powiem, w trybie "sport" przyjemnie wciska w fotel. W odróżnieniu od silników wysokoprężnych zabawa zaczyna się jednak dopiero przy 2,5-3 tysiącach obrotów i pomimo, że mamy do dyspozycji 6 biegową manualną skrzynię biegów, to chęć utrzymania Juke'a przy 5-6 tysiącach obrotów, z charakterystycznym dźwiękiem silnika, jest silna. Wpływa to niestety znacznie na zużycie paliwa, a co za tym idzie na wysokie koszty takiego szaleństwa.
Na szczęście mamy tryb "eco", który pozwala zapanować nad temperamentem kierowcy. W końcu prowadzenie samochodu to pamięć mięśniowa, wyrobione nawyki, dla kogoś z ciężką stopą trudno jest powstrzymać się przed wciskaniem "gazu do dechy". Tryb "eco" pomimo oczywistej oszczędności, włączamy, aby ustrzec się przed pokusa wciśnięcia wszystkich pasażerów w fotel, szczególnie jadącego z tylu w foteliku (oczywiście tyłem do kierunku jazdy) małego bobasa. W "eco" za wiele nie zwojujemy, ale to i dobrze, za to dalej zajedziemy, bo oszczędzamy paliwo. Lecz ten tryb tak naprawdę jest trybem miejskim, gdzie ścigać się nie będziemy.
Za to jesteśmy "eco".Jak już jesteśmy przy dzieciach należy zauważyć istotną zaletę auta jaką są przyciemniane tylna i boczne szyby, co wpływa zdecydowanie na komfort jazdy z maluchem w słoneczne dni.
Kokpit wykonany jest starannie i nowocześnie. Uwagę zwraca pomysłowo zaprojektowana konsola środkowa (w wersji testowej z nawigacja), z możliwością przełączanie w trybie klimatyzacja - charakterystyka pracy silnika. Wszystkie przyciski rozmieszczone wygodnie, obsługa jest intuicyjna. Dość zauważyć, że mamy do dyspozycji takie gadżety jak wskaźnik siły przeciążenia jak w transmisjach wyścigów F1 czy dane dotyczące spalania pomagające w bardziej ekologicznej jeździe. Nie da się także nie zauważyć wykończonego w kolorze nadwozia środka miedzy przednimi siedzeniami - prawdziwy lans.
Nie byłbym sobą gdybym nie zwrócił uwagi na nagłośnienie. Jakość dźwięku nie powala, sekcje wysoko i średnio-tonowe zlewają się ze sobą, dźwięk jest za mało wyrazisty i spłaszczony. Zaletą niewątpliwie jest opcja dostosowania głośności do hałasu panującego w kabinie, szczególnie przy większych prędkościach. Sprzęt sam dostosowuje głośność, tak aby odbiór dla pasażera był na takim samym poziomie. Dla kogo jest to auto? Myślę, że jego charakter jest typowo młodzieżowy. Sport + teren - można śmignąć na autostradzie i pojechać do znajomych na grila leśnym duktem.
Gratulujemy Nissanowi auta, które bardzo przypadło nam do gustu, tak, jak z pewnością p
rzypadnie ludziom młodym, z temperamentem i aktywnym. Nudziarze go nie kupią.
Nie zrozumieją jego sportowego przesłania, więc bawmy się motoryzacją, bawmy się sprytnym Nissanem.
Tekst; Leszek Kowalczyk i Mirosław Wdzięczkowski
Zdjęcia; Leszek Kowalczyk |