Home Podróże sentymentalne AUTO-TURYSTYKA W NAŁĘCZOWIE I OKOLICACH
AUTO-TURYSTYKA W NAŁĘCZOWIE I OKOLICACH Email
Wpisany przez Ela Janczur   
sobota, 29 stycznia 2022 16:50

 

 

 

CUPRA NA LUBELSZCZYŹNIE

 

 

Od dawna jakoś złożyło się tak, iż byliśmy fanami modelu SEAT LEON. W każdej wersji – po prostu nas przyciągał. Nie był tak poprawny do bólu jak inne modele koncernu VW. Ale radość wielką sprawiło nam to, gdy dowiedzieliśmy się, że będziemy testować model CUPRA! Tak właśnie! 300 KM i uwolnienie diabła po naciśnięciu na kierownicy jego wizerunku. Tak więc trzeba wybrać się na jakąś małą wyprawę.

 

 

ZOBACZ TAKŻE;  HISTORIA MARKI SEAT

 

 

Do Nałęczowa po raz kolejny w tym roku wpadniemy, ale i do Lublina, oraz do Kazimierza nad Wisłą.

Auto spisuje się wybornie. Jest ciche, spala około 10 litrów na setkę. Wjeżdżamy na autostradę i od razu zużycie spada do 8,5 litra a potem docelowo do 8,0 litra. Mimo, iż nie omieszkaliśmy sobie wcisnąć przycisku sport oraz cupra. Pogoda przednia, auto na zakrętach prowadzi się wybornie, jest przyjemnie twarde, ale nie męcząco.

 

 

 

 

 

 

Na drodze z autostrady do Nałęczowa jest sucho, trochę kręto, ale auto jest właśnie do tego stworzone. Parkujemy przed znaną nam Karczma Nałęczowską, ale idziemy do doskonałego Ormiańskiego Kebaba – niezwykle pysznego!. To niemożliwe! Jest zamknięty na cztery spusty i nic nie zjemy. Wracamy na zupę – gulasz z jelenia do Karczmy Nałęczowskiej. Jest wyśmienity!

 

 

 

 

 

 

Wieczór spędzamy w Lublinie, na starówce. Jest pięknie, dużo ludzi i dużo fajnych restauracji. Miły wieczór.

Następnego dnia biegamy po parku w Nałęczowie, potem jedziemy zwiedzić liczne wąwozy lessowe na przedmieściach Nałęczowa.

 

 

 

 

 

 

 

Nie mogło się też obejść bez pojechania do odległego o 29 km Kazimierza nad WISŁĄ. Jak zwykle dużo ludzi, trudno zaparkować. Ale daliśmy radę i spędziliśmy miłe chwile. Spacer mimo mrozu był piękny, a CUPRA w czasie wyjazdu z Kazimierza krętą drogą spisywała się doskonale, trzymając się drogi niczym tramwaj. Jazda taką drogą to zawsze wielka frajda. A jazda z wciśniętym przyciskiem Cupra to frajda podwójna. Jest bardziej twardo, kierownica chodzi bardziej sztywno, jakby bardziej precyzyjnie, a silnik ujawnia wszystkie nawet najbardziej skrywane moce. Z układu wydechowego przy redukcji potrafi dobyć się miły dla ucha prawdziwego fana motoryzacji warkot. Brak tylko „marchewy”. To niezwykle miłe!

 

 

 

 

Cóż, droga do domu to także sama przyjemność. Nigdzie się nie spiesząc możemy uzyskać zużycie paliwa na poziomie 8,1 litra. Przy tym całkiem pokaźny bagażnik i wygoda we wnętrzu – dużo miejsca na każdym z foteli – pozwalają twierdzić, iż to prawdziwe auto GT.

 

 

Tekst i zdjęcia; Ela Janczur i Mirosław Wdzięczkowski

 

 

 
Designed by vonfio.de