VOLVO NA TERENACH POWODZIOWYCH Drukuj
Wpisany przez Mirosław Wdzięczkowski   
niedziela, 13 listopada 2011 11:49

 

U styku trzech granic

 

Pół roku temu Auto-Turystyka wybierała się na wyprawę do Bogatyni i okolic – 540 kilometrów od Warszawy. Jednak za przyczynkiem sarny podróż zakończyła się w rowie pod Łowiczem, ale sarna nienaruszona przetrwała szczęśliwie. Nas nie zrażają żadne przeciwności. Tym razem szczęśliwie udało się pojechać w miejsce, gdzie ubiegłoroczna powódź najbardziej dała się we znaki, by zdać raport o postępach odbudowy ze zniszczeń. A prowadził nas VOLVO XC 90 D5.


 

Auto-turystyka.pl pragnie odwiedzić najdalsze krańce kraju na wschodzie, zachodzie, północy i południu. Byliśmy już na wyprawie u zródeł Sanu Skodą Yeti w najdalszych rejonach Bieszczad. Gdy jechaliśmy na Nordkapp byliśmy w najdalszych rejonach północno-wschodniej Polski przy granicy z Litwą. Teraz przyszedł czas na przeciwległy rejon Polski - południowy zachód.

 


 

 

Trzeba przyznać, iż ten model z najnowszym silnikiem 2,4 turbo diesel o mocy zwiększonej do 205 KM jest doskonałą wersją na nasze drogi. Pięciocylindrowy motor ma bardzo duży moment obrotowy wynikający z dużej pojemności i faktu zastosowania pięciu cylindrów. Przez to auto przyspiesza doskonale, jakby miało z 80 KM więcej, mimo wysokiej masy 2132kg. Ale to pojazd z napędem na wszystkie koła i aż siedmioma miejscami. A co bardzo ważne, gdy podróżujemy w siedem osób, mamy jeszcze kawał bagażnika.

 


Volvo zawiózł nas drogą krótszą, niż zwykle byśmy podróżowali. Warto poradzić czytelnikom to rozwiązanie. Zwyczajowo jeździ się na południowo-zachodni kraniec Polski na Piotrków Trybunalski, a potem bądź zapchanymi drogami na Wieluń i Wrocław, lub też Częstochowę, Opole, Wrocław. Jednak obecnie remonty na drodze do Piotrkowa mogą wydłużyć podróż nawet o kilka godzin. W stronę Bogatyni pojechaliśmy przez Łowicz, Łódź, Pabianice, a potem drugorzędnymi drogami do trasy z Wielunia do Wrocławia. Można też jechać na Sieradz główną. Ona jest jednak bardziej zakorkowana. Droga przez Łódź i Pabianice niestety obecnie wydłuż przejazd o godzinę – mnóstwo remontów i budowa obwodnicy na południowo-zachodniej części Łodzi. Dużo lepiej poszło nam w drodze powrotnej. Z Wrocławia na Sieradz, potem Poddębice, Łęczyca i Łowicz. Jaka piękna i prosta droga, kompletnie pusta. Dawno nie podróżowało się nam tak miło. To naprawdę szybka droga bez korków i remontów.

 


 

Przyjeżdżamy do Bogatyni, droga ze Zgorzelca jest w remoncie, poszerzana bardzo elegancko. Wita nas Hotel Rychło *** położony na wzgórzu niedaleko centrum Bogatyni. Oferuje pokoje 1 i 2 osobowe, eleganckie z łazienkami, jest sauna, sala fitness, restauracja, sala konferencyjna, ogródek grillowy i parking. Zobacz w zakładce Polecane Miejsca.

 


Na starym mieście w Zittau

 

Takie sprzęty są możliwe do spotkania. Ten z naklejką Ferrari wzbudził nasz aplauz.

 

 

Okolice Bogatyni to przede wszystkim kopalnie węgla brunatnego Turów i wielka elektrownia opalana węglem brunatnym. Robi wrażenie. Dziura w ziemi w kopalni ma głębokość ponad 400 metrów. Nawet zdjęcia nie oddają wielkości terenu. To dziesiątki, jeśli nie setki kilometrów kwadratowych.

Naszym Volvo objeżdżamy cały „Worek Tutoszowski. Trzy kilometry na wschód i już jesteśmy na granicy z Czechami, o kilka kilometrów od miejscowości Frydlant. O cztery kilometry na południe i też Czechy, miejscowość Hradek, a o 27 kilometrów na południe słynne centrum sportów zimowych Liberec. Do Prahy jest 135 km. Dalej dwa kilometry na zachód i mamy styk trzech granic przy miejscowości Sieniawka, budowa eleganckiej transgranicznej drogi szybkiego ruchu, która przez terytorium Polski przebiega między Czechami, a Zittau w Niemczech. Jesteśmy w Unii Europejskiej, granice nie mają znaczenia.

 

 

 

 

 

Zittau ma elegancką starówkę, choć tuż poza nią widać wiele budynków opustoszałych, po prostu porzuconych przez mieszkańców dawnego NRD, którzy wyprowadzili się na zachód Niemiec.

 

 


 

Volvo w sposób elegancki zawozi nas do przedmieść Bogatyni, do Markocic, gdzie trwa odbudowa po ubiegłorocznej powodzi. Widać zniszczenia po powodzi. Tędy płynęło ponad półtora metra wody po drodze, bo koryto rzeki nie wystarczyło.

Spotykamy młodego mieszkańca Markocic pana Tomasza Sobieskiego, który zdaje nam relację; „Woda była do wysokości słupków od ogrodzenia. Dom sąsiada pękł na pół, jedna część uderzyła w nasz dom, druga spłynęła drogą. Państwo się postarało i dało pieniądze na odbudowę. Dzięki temu odbudowa trwa”.

Trzeba przyznać, iż powyżej Markocic i poniżej w samej Bogatyni odbudowa trwa i jest robiona bardzo solidnie.

 


 

Wracamy do gościnnego Hotelu Rychło, by rano następnego dnia wyjechać do stolicy 540 km. Volvo spisuje się wybornie. Jedziemy przez Łęczycę. Droga trwa o wiele szybciej niż przez Łódź.

 

 

Tekst i zdjęcia; Mirosław Wdzięczkowski

 

Zobacz także;

VOLVO ZDOBYWA DZIKI ZACHÓD