Home PREMIERY Relacja z Road Show SUBARU XV
Relacja z Road Show SUBARU XV Email
Wpisany przez Adam Władysław Jankowski   
poniedziałek, 23 kwietnia 2012 20:23

 

Relacja z Road Show SUBARU XV

 

 

W dniu 17 kwietnia 2012 roku na zaproszenie firmy SUBARU Import Polska Sp. z o.o. i DAWOJ Sp. z o.o. wzięliśmy udział w ciekawym przedsięwzięciu rozpoznawczo zapoznawczym z najnowszym modelem firmy SUBARU mianowicie SUBARU XV.

Miałem okazję widzieć pierwszą odsłonę na Fleet Market w listopadzie ubiegłego roku, więc to spotkanie było dopełnieniem mojej ciekawości auta. Cóż, w wiosennym plenerze, nowe auto, o którym niektórzy mówili, niektórzy je zakwalifikowali a inni, jak między innymi ja byli zwyczajnie ciekawi.
Czego chcieć więcej? Przejazd! To jest to!

 

ZOBACZ TAKŻE:   VIII ZLOT PLEJAD SUBARU

 


Jestem zwolennikiem manualnej skrzyni biegów i nie bardzo fascynował mnie model wyposażony w automat. Wybrałem ten na zdjęciach, który to egzemplarz po pierwszym oku na cały padok budził zaufanie. Nie jestem przesądny i niemal od razu, po rozpoznaniu możliwości i tabelek przedstawionych przez SUBARU Import Polska,

 

 

niecierpliwie, nie mogąc się doczekać, niezwłocznie ruszyliśmy jako druga ekipa w trasę testu, przejazdu.

 

Pierwsza wyjechała załoga red. Czaplejewicz. Zresztą nagrodzona przez SUBARU Dawoj!

 

 

Oczywiście, jak to ze mną na testach bywa, pogoda, jak dla niedzielnego kierowcy. Słonecznie, sucho, po prostu i zwyczajnie ładnie. Do tego nic tylko trasa widokowa, bardziej opiewająca Mazowsze niż testująca momenty, zawieszenia czy wskazania emanującej z wyświetlaczy diagnostyki i masy informacji, jakie umilały podróż. Jeżdżę zachowawczo, więc tych wskazań jak dla mnie za dużo, w sensie raczej zbytecznych, ale widać taki trend w budowaniu wspomagaczy, jak na przykład mrugający sugerowacz zmiany przełożenia. Auto jechało i tak trzymane za kierownicę, więc pozostało zmysłami łapać to, co cieszyło i to, co wnosiło potrzebę uwagi.

Jak dla mnie, aby nie popadać w przesadę, po prostu po drodze pogawędziliśmy, jadąc bez nawigacji a tylko z opisem trasy. Zrobiliśmy zdjęcia.

 

 

 

 


Dobra zabawa, której samochód był niemałym udziałem.
Po drodze nawet goniliśmy podobny model i to był ekscytujący odcinek drogi.

Egzemplarz testowany w tej podróży, jak wspomniałem nie miał nawigacji, co nie przeszkodziło w jeździe i dotarciu. Zresztą cały czas centrum organizacyjne oglądało nasze poczynania na….. monitorze. Nie pogubiliśmy się i jako pierwsza ekipa dojechaliśmy na postój przy kawie i Fryderyku (w Żelazowej Woli), to chyba i auto się nadaje do jazdy.

 

 


Rok temu prawdopodobnie mazurek XV zabrzmiałby jeszcze śmielej a może młodziej, (bo rok był jakby Chopinowski), ale i teraz po przejeździe i kawie w miejscu jak wyżej, nadal pociągał drogą powrotną.

 


Jazda, to szum kół na asfaltach, auta, jakie chyba może jeździć po odrobinie bezdroży. Testowany pojazd dostarczył pożytecznych, choć krótkotrwałych, subtelnie pisząc ekscytujących wrażeń. Jako mało znany, nie budził wśród ludzi patrzących nań zachłannej ciekawości czy zainteresowania graniczącego z pytaniem, co to za auto?. Prawdopodobnie nieznany zbyt szeroko, markowy model wzbudził hasło ”to ten nowy”.

 

 


Tylko nad Bzurą, w okolicy pamiętnej bitwy była okazja na bliższe zetknięcie z naturą, bowiem w parku Kampinoskim, droga bita zabraniała zjazdu w las……. i pozwalała jedynie wpadać w kałuże. Na szczęście fascynaci samochodów nie dręczą pojazdów zmianą blach, drapaniem lakieru czy kąpielami błotnymi, chyba chodzi o jazdę (przyjemność z jazdy) a nie przeistoczenie przez kierowcę modelu w różnym od tego, jakim wyjechał?!. Inny pomysł jazdy to barbarzyństwo drogowe.

 

 


Podsumowując wywody. Jazda SUBARU XV nie nastręcza problemów, o jakich warto wspominać, pozwala na skuteczne poruszanie się w trasie do celu, nawet po naszych osławionych w różne sposób drogach. Świadomość poruszania się na czterech wzajemnie wspomagających się komputerem łapach pozwala na szacowne pokonywanie kilometrów. Interesującym byłby efekt zetknięcia tego samochodu z ”bezdrożem”, bowiem tu walor jazdy byłby nie do ocenienia w bezpośrednim doświadczeniu, zwłaszcza dla tych, co lubią określone poczucie pewności. Nic to wszystko przed nami!.

Tekst i zdjęcia: Adam Władysław Jankowski
Zdjęcia: Cezary Konopacki

Zobacz też:
SUBARU odsłonięcie

 
Designed by vonfio.de