Kraków i Wielczka Subaru Foresterem Drukuj
poniedziałek, 06 grudnia 2010 21:50

 

 

           

            Po historycznym Krakowie i okolicznych górach postanowiliśmy poruszać się Subaru Foresterem ze stałym napędem na cztery koła. W dodatku ze wspaniałym silnikiem boxer diesel.


 

 

 

Forester ma silnik 4-cylindrowy, wysokoprężny 2,0l o mocy 147 KM. 6-biegową skrzynię rodem z STi, która jest nie do zdarcia, gdyż wytrzymuje nawet 400 KM pod maską. Silnik pracuje miękko i doskonale przyspiesza w pełnym zakresie obrotów. Jak na SUV-a auto waży znośne 1550 kg. Lecz dla silnika o tej mocy mogło to być za dużo, a jednak doskonale daje radę.

Wnętrze jest przytulne, ma tworzywa lepszej jakości, niż wersje poprzednie.

 

Po nawiązaniu współpracy ze Stowarzyszeniem Hoteli Historycznych w Polsce www.hhpolska.com

 wypadało odwiedzić Kraków 

 

            Zamieszkaliśmy w samym centrum Krakowa w butikowym Hotelu Maltańskim***, zaledwie  300 metrów od Wawelu i ok. 600 m. od Rynku Starego Miasta. Hotel jest mały (ma tylko 16 pokoi, za to dużych) i przytulny i panuje tam niezwykle rodzinna atmosfera oraz duży parking (co w Krakowie ma duże znaczenie).



 

Na kolację poszliśmy do równie ciekawego butikowego Hotelu Gródek*****, nieopodal krakowskich Plant na Starówce.

 

Hotel zachwyca doskonała kuchnią, ma przeszkloną jadalnię i taras na dachu.

Hotele Donimirski www.donimirski.com należą do Stowarzyszenia Hotele Historyczne w Polsce.

 

Umówiliśmy się na rozmowę z właścicielem sieci hoteli butikowych w Krakowie - z panem Jerzym Donimirskim: 

 

- Jaka była idea stworzenia hoteli butikowych?

 

            .

        „Wiele lat temu odziedziczyłem stary renesansowy pałac z XIX wieku, i zamieniłem go  na centrum biurowe, oczywiście zachowując tradycyjny charakter. Stwierdziłem, że skoro jesteśmy w starym Krakowie, by się rozwijać, może stworzyć hotel.

Stać mnie było tylko na małe hotele. Zacząłem od jednego Hotelu Maltańskiego – w  XIX wieku był to pałacyk myśliwski królów mieszkających na Wawelu. Powoli remontuję i oddaję do użytku te hotele. Właśnie kończymy remont Zamku Korzkiew (13 kilometrów od Krakowa). Natomiatst Hotel Gródek  otworzyliśmy jako czterogwiazdkowy, a  obecnie jest juz pięciogwiazdkowy.

Z kolei na zamku Korzkiew mamy tylko pięć pokoi czynnych... na razie, ale też duże sale balowe i  ponad 30 wesel i imprez firmowych  w roku.

Sprowadzam, ale tylko do moich hoteli wina węgierskie i inne, których się nie ujrzy w Polsce gdzie indziej. Jestem jedynym importerem specjalnej odmiany Tokaju z jednej z ciekawszych winnic na Węgrzech. Tak samo jest z oliwą sprowadzaną z Turcji.

Co dwa tygodnie organizujemy  spotkanie brydżystów. Chcemy by hotel przyciągał coraz nowszych gości.

Jako stowarzyszenie Hotele Historyczne w Polsce wchodzimy w trzeci rok działalności. Mamy swoją stronę internetowa, folder i drukujemy  katalog tych obiektów. Stowarzyszenie dość szybko weszło do współpracy ze Stowarzyszeniem Hoteli Historycznych Europejskich. My łączymy hotele zabytkowe z nowoczesnością, czyli ultranowoczesność ze starym. Mamy własną kartę rabatową. Jest synergia, jeśli jeden zamek robi konferencję, to z przyjemnością poleci klienta innym. Mamy plany na własną gazetkę.

 

 -  Jaka była geneza pańskiej działalności jako Kawalera Maltańskiego?

 

        Jeden ze starszych kawalerów, wujek mojej żony mnie zaprosił. Tam można być tylko zaproszonym.  Jest dużo lekarzy. Uczestnictwo w tym to wyraz mojego szacunku do historii. Tu zbiega się element religijny ze świeckim. Jesteśmy obrońcami wiary i pomagamy ubogim.

         W styczniu będzie bankiet charytatywny na 100 osób,  dla ludzi dobrze zarabiających, biznesmenów i celebrytów. Chcemy pokazać też inną twarz działalności hotelowej która także może być kulturotwórcza.

         

 

   -    A może pamięta pan jakieś ciekawostki związane z hotelami?

 

 

         Rok przed wizytą Benedykta XVI kazałem zarezerwować cały hotel dla korpusu dyplomatycznego. Dwa miesiące przed wizytą moi pracownicy przychodzą i mówią, że jest późno i zostaniemy z hotelem pustym. Na 10 dni przed wizytą kancelaria prezydenta musiała wynająć hotel dla prezydenta Kaczyńskiego. - nic innego w Krakowie wolne już nie było. Mieliśmy też jako gościa premiera Marcinkiewicza i Prezydenta Wałęsę, gdy przestał już być prezydentem.

 

 

 

Następnego dnia udaliśmy się na zwiedzanie Kopalni Soli Wieliczka, ja byłem tam ostatni raz w dzieciństwie  czyli   jakieś 27 lat temu, Mirek także dawno temu, a  z kolei Agnieszka nigdy.    

 

            Na południowy wschód od Krakowa, o 14 km leży małe miasto znane od średniowiecza, Wieliczka. Kopalnia soli działająca nieprzerwanie od połowy XIII wieku, znana jest wśród turystów w kraju i za granicą. W tym czasie wybrano z ziemi 7,5 mln metrów soli z 2040 komór sięgających aż do 327 metrów w głąb. W Wieliczce są złoża bryłowe i pokładowe. Niektóre bryły miały ponad sto metrów średnicy. Od 1994 roku soli już się nie wydobywa. W średniowieczu władcy Polski, właściciele kopalni byli jednymi z najbogatszych ludzi ówczesnego świata. Sól była droższa od złota. To pozwalało prowadzić liczne wojny.

W roku 1978 kopalnię soli wpisano na pierwszą listę dziedzictwa UNESCO jako jedno z 12 miejsc na świecie. www.kopalnia.pl

 

 

Kopalnię odwiedza średnio dziennie 3-7 tys turystów – w 2009r.  było to 1.230.000 tys osób ! - tak ponad 1,2 miliona osób z czego 70% to obcokrajowcy.

Do ich obsługi jest ok. 500 przewodników z czego połowa to emerytowani górnicy z tej kopalni a reszta to studenci znający różne języki obce.

 



 
Po kopalni oprowadzał  nas doświadczony przewodnik pan Janusz Zając, który pięknie i

barwnie opowiada różne historie i anegdoty:

Dla dzieci mamy specjalną trasę  „Solilandii” z różnymi zadaniami, konkursami i zagadkami:  „Kiedyś opowiadając historię, że w kopalni żył Solismok, który znosi jajka pytam się jak nazywa się mały smoczek po wykluciu  – mały chłopiec w wieku ok. 8 lat wyrywał się i mówi – solenizant” 

 

Ale niewątpliwie największe wrażenie robia komnaty i rzeźby  wykute w soli.

 


 

Bardzo nam się spodobało, że Kopalnia Soli Wielczka jest bardzo zadbana, modernizowana, od 1997 roku klimatyzowana (aby mokre powietrze nie niszczyło figur wykutych w soli), przystosowana dla osób niepełnosprawnych na wózkach, z tak profesjonalną obsługą i posiada szeroką  ofertę m.in:  podziemny ośrodek rehabilitacyjno-leczniczy,  organizują imprezy dla firm w niepowtarzalnych salach, a nad kopalnią jest  elegancki Hotel Grand Sal****,  który także należy do Stowarzyszenia Hoteli Historycznych w Polsce.

Cały teren jest elegancko zagospodarowany i może być wizytówką Polski.


 

 

             Po wizycie w Wieliczce jedziemy do Dobczyc znanych z tego, iż bywa tam baza Rajdu Subaru. Po śniegu, lodzie i mokrej trawie podjeżdżamy pod duże wzniesienie pod same ruiny zamku w Dobczycach. Auto doskonale daje radę. Ani przez moment nie mamy wrażenia, że auto odmówi współpracy. Mamy wspaniałe widoki na zalew.


 


Dalej jedziemy w poszukiwaniu odcinków specjalnych, po których niegdyś jeździliśmy. Kręte drogi, śnieg mocno pada, pod śniegiem lód na drodze. Należy zachować bezpieczeństwo, Forester jednak prowadzi się jak po sznurku. Dojeżdżamy aż do Kasiny Wielkiej, do zerwanego przez powodzie mostku. Jednak Justyna Kowalczyk jest na zawodach w Finlandii. Lecz zaśnieżona i oblodzona droga przez Myślenice pokonywana jest pewnie przez Forestera.

 

           Następnego dnia coś równie wybornego. Zwiedzamy Ojcowski Park Narodowy. Zamek w Pieskowej Skale i Maczuga Herkulesa są znane powszechnie i cenione przez turystów, podobnie jak Ojców.
 

 Nieco bliżej, o 13 kilometrów od Krakowa jest Zamek Korzkiew.



Powstał w roku 1352. Posadowiony na skale ponad wsią. To niewielki zamek, odbudowywany z ruin. Jest niezwykle przytulny. Na razie ma odnowione tylko 4 komnaty do zamieszkania, każda z kominkiem i przytulną jadalnię, a jakże z kominkiem.





 Subaru po śniegu i lodzie wjechało do zamku po bardzo stromej drodze, dając nam pewność, że nie odmówi współpracy. To doskonałe auto do takich właśnie podróży, do wielkiej turystyki.

 

            Tym razem podróżowaliśmy po miejscach, które pozornie wszyscy znamy. Niemal każdy był tam wielokrotnie, ale odkrywanie na nowo, to coś wspaniałego. Polecamy Kraków i okolice, o każdej porze roku. By wjechać dalej niż pseudo turyści w szpilkach zawsze w Subaru z symetrycznym napędem na 4 koła. Dużo miejsca w środku, obszerny bagażnik i nieprzeciętne własności jezdne, to wizytówka Subaru. www.subaru.pl

 

W Hotelu Gródek poznaliśmy także pana Mieczysława Kucharskiego z żoną, właścicieli Hotelu-Restauracji „Marysin Dwór” w Katowicach, jednej z największych restauracji w Polsce. Jesteśmy największą firmą na Śląsku organizującą studniówki dla szkół – mówi pan Mieczysław.

Auto-Turystyka.pl pojedzie tam na wiosnę, zobaczymy.

 

 

 

 

 Tekst: Mirosław Wdzięczkowski, Maciej Szanter i Agnieszka Płotczyk

Zdjęcia: Maciej Szanter i Kopalnia Soli Wieliczka

Poprawiony: poniedziałek, 06 grudnia 2010 22:31