Home Relacja/Stories VIII ZLOT PLEJAD SUBARU
VIII ZLOT PLEJAD SUBARU PDF Drukuj Email
Wpisany przez Mirosław Wdzięczkowski   
niedziela, 26 czerwca 2011 22:01

 

 

Lubuskie inspiracje

 

Marka japońska słynąca z doskonałych aut z napędem na cztery koła i sukcesów rajdowych, w Polsce ma grono fanów, którzy co roku zwiedzają inny region kraju. Tym razem doroczny zlot zawitał w piękne rejony, gdzie lasy i jeziora. Województwo lubuskie ma ich w bród. A tereny do rywalizacji przednie i może mniej znane niż te najczęściej odwiedzane przez turystów.

 

 

Uczestnicy tuż przed startem.

 

Rok rocznie w czasie długiego, czerwcowego weekendu na uczestników czeka rodzinna impreza, zabawa i odrobina adrenaliny. Uczestników czeka jak zwykle konkurs fotograficzny i nowość konkurs filmowy.

Gronów przy trasie na Berlin przyjął nas ładną pogodą. W hotelu Bukowy Dworek biuro zlotu, a tam spotykamy uczestników poprzednich edycji, są powitania i wspominanie poprzedniego zlotu w Górach Świętokrzyskich. Przybyli też słynny „Subarowicz” i zlotowicz, powszechnie lubiany CarFit, najlepsi polscy piloci rajdowi Maciek Wisławski i Jarek Baran, Łukasz Byśkiniewicz z TVN Turbo, którego niekiedy możemy spotkać w rywalizacji wyścigowej. W kuluarach pojawił się też Maciek Maleńczuk, czyżby muzyk też był fanem Subaru?!


Maciek Wisławski wychował całe pokolenia pilotów, rosną następni.


Organizator promuje wspaniałą akcję Siemanko!, do której Auto-Turystyka się przyłącza. Akcja ma promować bezpieczną jazdę i rozsądek na drodze. Jedno z haseł brzmi; „Wszyscy ci jadący od nas wolniej, to zawalidrogi, które powinny poruszać się środkami komunikacji publicznej zamiast tamować ruch. Ci jadący od nas szybciej, to piraci drogowi, którym powinno się odebrać prawo jazdy.

Jeśli zgadzasz się z powyższym twierdzeniem, nie czytaj dalej. Jeżeli jednak na drodze nie chcesz z innymi walczyć, lecz po prostu bezpiecznie dojechać do celu podróży, przeczytaj”. My też zachęcamy do przeczytania, więcej na www.siemanko.eu


Przed zamkiem w Łagowie.

 


Są trzy trasy przygotowane przez organizatora, szosowa, terenowa i turystyczna.

Tym razem ekipa Gentlemana i Auto-Turystyki uczestniczy w dużym, luksusowym Subaru Tribeca z 6-cylindrowym silnikiem benzynowym boxer 3,5 litra o mocy 260 KM. Szczegółowy opis auta wkrótce w zakładce testy.

Sony wystawiło namiot, w którym wszyscy uczestnicy mieli pierwsze zadanie, przejechać jak najszybciej trasę wyścigu drogowego... na Playstation. Czasy są różne, lecz wygrywają załogi, które w składzie mają dorastające dzieci. Lecz to jest impreza rodzinna i współpraca jest jak najbardziej wskazana.

 

 

Poranny start sprzed Hotelu Bukowy Dworek, długo oczekiwany i ruszamy na zwiedzanie pięknych terenów wokół Zielonej Góry. Łagów odległy o trzy kilometry zachwyca pięknym zamkiem na wzgórzach i dwoma jeziorami. Inne małe miejscowości nieopodal również mają specyficzną atrakcyjną architekturę z przełomu XIX i XX wieku.


Palmiarnia w Zielonej Górze położona jest na wzgórzu.

 

Po drodze napotykamy CarFita z ekipą przy muzeum sprzętu wojskowego w Drzonowie. Pytamy się jaka jest trudność trasy terenowej; „Momentami można się zakopać, jest pełno piachu”. Jego Forester został zaopatrzony we w pełni terenowe opony i leżącą w bagażniku linkę holowniczą. Trasa szosowa to wiele sprawnościowych prób do pokonania. Tam rywalizacja jest o dziesiąte sekundy, ale także zwiedzanie.


CarFit z metroseksualną parasolką i zaprzyjaznione ekipy.

 

Na trasie turystycznej wiele śmiechu było, na polu golfowym, przy uderzeniach do dużego koła. Co prawda techniki uderzeń były przeróżne, lecz zabawy moc. Przejechaliśmy też przez miejscowość Niedźwiedź, w której znajduje się plener rzeźbiarski. Aż trzeba było zwolnić, by podziwiać piękne rzeźby tworzone przez artystów. Następnego dnia ma być duża impreza w tym miejscu. Dla wielu miejscowości wielką atrakcją był przejazd kilkudziesięciu aut. Na szczęście widać dyscyplinę wśród uczestników zlotu. Nie ma piractwa.

Są też zadania sprawnościowe, jak rzut kołem ratunkowym, jazda na specjalnym rowerze fitness, co jest rzeczą bardzo trudną, powożenie wózkiem widłowym, jazda po torze gokartowym, czy zjazd na linie. Na gokartach było moc zabawy, ale tylko do momentu, gdy nie spadł obfity deszcz. W Świebodzinie podziwiamy wielki pomnik Jezusa na wzgórzu. Ma 33 metry wysokości i trzy metry korony. Ponoć jest wyższy od tych w Rio de Janeiro i w Lizbonie. To poważne miejsce pielgrzymkowe. Należało też odrysować herb miejscowości Bytnica, który składa się z drzewa, jelenia i podkowy z literą B. W następnej miejscowości Gryżyna stwierdziliśmy, iż dziennie chodzi aż jeden autobus.

 

Spotkanie na trasie ekip Gentlemana i ExoticCars, oraz plener rzezbiarski w Niedzwiedziu.

 

Bardzo intrygująca jest Zielona Góra, miasto ekologiczne, położone na wielu wzgórzach i otoczone nieprzebranymi lasami. Ma bardzo elegancką palmiarnię i ogród botaniczny, gdzie były kolejne zadania. Dla nas, dla których turystyka motorowa jest bardzo ważna, najważniejszy jest elegancki i nowoczesny stadion żużlowy, oczywiście położony w lesie, co jakoś nikomu nie przeszkadza. To najbardziej popularna dyscyplina sportu w lubuskiem. Gratulujemy.


 

Po pierwszym dniu pytamy się uczestników co im się najbardziej podobało?


Załoga 372 z Warszawy; „Nam najbardziej podobało się strzelanie w Drzonkowie i jazda na linie”.

Jurek z Warszawy – trasa szosowa; „ Mieliśmy 13 prób sportowych, oraz liczenie czołgów i innych atrakcji. Pilot doskonale się spisywał”.

Maja z Warszawy – trasa szosowa; „ złapaliśmy gumę na dojazdówce. Pojawił się lotny serwis Subaru i powiedzieli, nic nie róbcie, my zmienimy koło. Dziękujemy organizatorowi za bardzo dobry pomysł na serwis dla uczestników”.

Wieczorem przy kolacji wymiana wrażeń i spostrzeżeń. Wszyscy uczestnicy podkreślali doskonałą organizację i miejsce zlotu.

Jak nam powiedział jeden z organizatorów imprezy, zamysłem było by tylko ukazać rejon kraju, do którego można wrócić by bardziej go poznać.

 

Jeszcze ciekawsze tereny

 

Drugi dzień, to trasy jeszcze bardziej na północ od Zielonej Góry, aż po Skwierzynę, gdzie zlokalizowano zadania na samym rynku, oraz catering. Śmiesznie wyglądało, jak podjechało kilkaset Subaru i wypełzła z nich ogromna ilość „smerfów” w jednakowych koszulkach zlotu.


 

Przy bunkrach.

 

Tego dnia było zwiedzanie bunkrów z drugiej wojny światowej, oraz okolic pałacu w miejscowości Glisno. Zegar na wieży pałacowej wskazywał godzinę trudną do odgadnięcia, ale uczestnicy dali radę. Tama na małej rzeczce koło Bledzewa zaskoczyła nas tym, że w ogóle jest. Chyba wszyscy uczestnicy byli tam pierwszy raz. Dwa razy jeździliśmy na rowerach specjalnych, a w Świebodzinie spotkaliśmy siedzącego na ławeczce Czesława Niemena. Ten dzień obfitował w jeszcze większe urozmaicenie terenu, więcej lasów i liczne, malownicze, aczkolwiek małe jeziorka. Załogi trasy terenowej jak zwykle kopały się w piasku, dzielnie sobie pomagając w razie zakopania. Tym razem nie padał deszcz, który utrudniał rywalizację dnia poprzedniego. Trasa terenowa, jak i szosowa także zwiedzała zabytki, lecz w mniejszej ilości, niż turyści. Na trasie szosowej mieliśmy kolejne dziesięć prób sportowych. Rywalizacja była niezmiernie wyrównana, dosłownie o dziesiąte części sekundy. Niektóre auta były specjalnie przygotowane do tej imprezy. Uczestnicy, którzy znają się z poprzednich zlotów, rywalizują przede wszystkim o prestiż. Choć, najlepsi potem dostaną nawet interesujące nagrody. Obsługę sportową imprezy zapewniła zaprawiona od wielu lat na dziesiątkach rajdów ekipa sędziowska, międzyklubowa ze Świdnicy i okolic Dolnego Śląska w ilości aż 58 sędziów. Ta ekipa zawsze jest gwarantem doskonałej obsługi.

 

Czesław Niemen w objęciu.


Organizator zapewnił coś, za co należą się specjalne podziękowania, mianowicie przedszkole dla dzieci. Gdy rodzice są zajęci, pociechy mogą bawić się we własnym gronie pod okiem opiekunek. To prawdziwie rodzinny zlot.

Wieczorem impreza pożegnalna i rozdanie nagród.

Śmiechu dużo, wiele nagród za pierwsze trzy miejsca w klasie i za konkurs fotograficzny. Nie obeszło by się na takim zlocie bez nagrody Fair Play pod patronatem Gentlemana.


Nagrody odbierały całe rodziny.


CarFit był bardzo zadowolony z trzeciego miejsca w rywalizacji terenowej, podobnie jak Jurek z Warszawy w rywalizacji szosowej.

Rozmawiamy z sympatycznym małżeństwem z Tych, którzy rywalizowali na trasie turystycznej z nr 373 i są również bardzo zadowoleni z imprezy.

Adam z Piaseczna, pierwszy raz na Plejadach „Dla mnie to nowe doświadczenie, byłem pierwszy raz pilotem. Zaskoczył mnie rozmach organizacyjny przedsięwzięcia, to duże wyzwanie logistyczne. Piękne tereny i trafnie wybrane zadania, choć nieraz czekało się na ich wykonanie”.

Wszyscy uczestnicy podkreślają, iż był to zlot wyjątkowy, chyba najlepszy ze wszystkich.

Pytamy prezesa Witolda Rogalskiego, jak on ocenia ten zlot?

Na oceny przyjdzie jeszcze czas, ale to jak my oceniamy jest dużo mniej istotne, jak jest oceniany przez naszych gości”.

 

 

Dobra zabawa, mnóstwo znajomości, relaks i dobrze spędzony czas. Ósmy zlot był wyjątkowy, co podkreślają wszyscy goście i uczestnicy. A za rok już następny zlot tej formuły turystyki motorowej. Bo auto-turystyka to coś, co lubimy.


 


 

 

 

Tekst; Mirosław Wdzięczkowski

Zdjęcia; Adam Nurzyński i Mirosław Wdzięczkowski

 

 

 
Designed by vonfio.de