Yeti w Rumunii |
Wpisany przez Małgorzata Frank |
niedziela, 03 stycznia 2010 02:16 |
SKODA YETI
Prezentacja nowej Skody Yeti odbyła się Rumunii, a dokładniej w Transylwanii (tak tak krainie Drakuli, ale o tym za chwilę). Organizatorzy wręczając nam kluczyki do samochodów ostrzegali, że możemy spotkać na drodze krowy, konie, czy nawet niedźwiedzie – szczerze powiedziawszy nie za bardzo uwierzyłem – wystarczyła godzina drogi od miasta i już zmieniłem zdanie. Jedno jest pewne - jeżeli Skoda Yeti wytrzymała kamieniste drogi po których jechaliśmy (a nadawały się na niezły rajd terenowy) to znaczy, że wytrzyma i polskie drogi.
ZAJRZYJ TEŻ! ; SKODA YETI W BIESZCZADACH
Pierwszy dzień to 202 km po kamienistych drogach, górskich serpentynach oraz test napędu na cztery koła na specjalnie przygotowanej trasie.
ZOBACZ TAKŻE; SKODA YETI 2,0 TDI - TEST
Wieczorem odwiedziliśmy zamek z którym utożsamiany jest panujący w XV wieku Hrabia Vlad Drakula w miejscowości Bran (chociaż tak naprawdę mieszkał w zamku Poienari, ale tam zostały tylko resztki ruin) – i to było największe rozczarowanie - spodziewałem się klimatu mrocznego zamczyska z salami tortur i ścianami ociekającymi krwią (lub jej imitacją) a okazał się to normalny zamek z komnatami, rozgadanym przewodnikiem i „Drakulinką” (jego asystentką).
Paradoks polega na tym, że Rumuni dowiedzieli sie dopiero na początku XX wieku o mrocznej historii Hrabiego Drakuli od pierwszych amerykańskich turystów którzy przejeżdżali tam w poszukiwaniu sensacji.
Następny dzień to już ok. 150 km po lepszych drogach na nizinach, mieliśmy jeszcze wjechać na wspaniałe serpentyny Transy Transfogarskiej ale dopadł nas pech – drogę zablokowali policjanci – cała ta trasa została wynajęta w tym dniu od rządu rumuńskiego przez ekipę brytyjskiego Top Gear!
W zamian za to pojechaliśmy nad rzeczkę gdzie mogliśmy sprawdzić głębokość brodzenia i napęd 4x4, chyba nie muszę pisać, że i tą próbę Yeti zaliczył celująco.
Rumunia to kraj olbrzymich kontrastów - z jednej strony lotnisko czy starówka w Sibiu o standardach Unii Europejskiej, poprzez bloki na przedmieściach (identyczne widziałem w Rosji), a z drugiej szereg biednych wsi przez które jechaliśmy a o których można napisać, że świat o nich zapomniał.
Więcej zdjęć na:
http://auto-turystyka.fotosik.pl/albumy/719617.html
tekst i zdjęcia: Maciej Szanter
PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ;
|
Poprawiony: niedziela, 08 lipca 2012 11:05 |