Home Relacja/Stories WEEKEND Z ELANTRĄ
WEEKEND Z ELANTRĄ PDF Drukuj Email
Wpisany przez Leszek Kowalczyk   
poniedziałek, 20 sierpnia 2012 22:50

 



Weekend z HYUNDAI Elantrą nad morzem, czyli z miasta do … miasta.

 

Podróż na wybrzeże przy obecnej infrastrukturze komunikacyjnej jest niezłym wyzwaniem. Szczególnie jak mieszka się w centrum lub na południu. W wielu krajach taka wyprawa wiąże się głównie z koniecznością przebycia pewnej odległości, która musi swoje potrwać.

 

 

 

Zakładając, że wyjeżdżamy z Warszawy (tak było w naszym przypadku) dodatkowo musieliśmy wziąć pod uwagę:

- godzinę wyjazdu z miasta, jeżeli wyjedziemy z rana, na pewno utkniemy w korku, najlepiej więc wyjechać jak wszyscy przekręcają się na drugi bok, czyli przykładowo w okolicach czwartej nad ranem lub późnym wieczorem, aby powitać wschód słońca nad wodą.

- spodziewaną godzinę przejazdu przez inne miejscowości i natężenie ruchu

- najszybszą możliwą trasę uwzględniając przy tym wszelkie remonty i inne utrudnienia na drodze

- opłaty za autostrady

- dzień tygodnia/miesiąca – najgorzej wpakować się w długi weekend, zmiany turnusów wczasowych lub utknąć za kolumną ciężarówek.

 

 

Powyższe niedogodności można zrekompensować sobie jedynie komfortem podróży i ekonomiczną jazdą. Tym razem postanowiliśmy pod tym kątem przetestować auto za rozsądną cenę – Hyundai’a Elantrę. Auto kompaktowe, z nowoczesną linią nadwozia, która wpada w oko, a jednocześnie przestronne i ze sporych rozmiarów bagażnikiem. Najnowsza generacja wyposażona jest w silnik benzynowy o pojemności 1,6 litra i 6-cio biegową skrzynię biegów, co zapowiadało brak konieczności częstych wizyt na stacjach benzynowych.

Celem podróży było Władysławowo (za którym autor specjalnie nie przepada, bo jako mieszczuch woli wypoczywać na łonie natury), do którego postanowiliśmy dostać się krajową siódemką.

 

 

Siódemka rośnie w oczach, szczególnie dla tych, którzy nie jeżdżą nią co weekend. Za Ostródą aż do Elbląga mkniemy kilkudziesięciokilometrową trasą szybkiego ruchu. Zaś za Nowym Dworem Gdańskim nie musimy się kierować na Cedry Wielkie w celu ominięcia Gdańska, ale nowo otwartą w czerwcu obwodnicą południową docieramy prosto do obwodnicy Trójmiasta, którą mkniemy aż do samej Gdyni. Niestety dalej trzeba się już przebijać przez Rumię, Redę i drogą nr 216.

 

 

Zatrzymujemy się w Chłapowie niedaleko wąwozu Chłapowskiego. Jednego z nielicznych zejść na plażę w tej okolicy nie wyposażonego w schody. Jak się okazuje Władysławowo to nie tylko masa turystów czekających w kolejkach na kebaby i zapiekanki lub stojących w korku na ul. Żeromskiego. Kierując się na zachód możemy dotrzeć do zalesionego, zacisznego terenu i z dala od zgiełku cywilizacji miło spędzić czas rozkoszując się świeżym powietrzem i pięknymi widokami. Tereny niegdyś wojskowe, dziś można przespacerować wzdłuż i wszerz.

 

 

Niestety praktycznie co chwilę można się natknąć na szpetne pozostałości po „cudowych” lampionach szczęścia, które obecnie masowo wysyłane są w przestworza w romantycznej scenerii zachodu słońca nad morzem. Tyle w tym romantyzmu co we wspólnym jedzeniu 60cm zapiekanki z bekonem lub słuchaniu mp3 z głośnika telefonu komórkowego. Ciekawe czy ktoś zastanawia się nad tym, że taki lampion musi gdzieś spaść. Jedno jest pewne, rolnicy są przeszczęśliwi znajdując kawałki drutu na polach i podwórkach.

 

 

Zażywszy jodu i słonych kąpieli ruszyliśmy w drogę, a żeby nie wracać tą samą trasą wybraliśmy autostradę A1 i popularną dziesiątkę. Elantra niezwykle przyjemnie się prowadzi. Wysoka kultura pracy silnika, 6-stopniowa, świetnie zestrojona, lekko i precyzyjnie działająca skrzynia sprawiają, że nawet częsta zmiana przełożeń nie nastręcza problemów. Komfort zapewnia dodatkowo wysuwany podłokietnik. Poza miastem właściwie rzadko zrzucałem bieg z szóstki, która już od 60 km/h pozwalała na swobodną jazdę. Fakt, faktem, że dynamiki przy takiej prędkości brakowało, ale nie odczuwało się efektu kangurzenia, a samochód miarowo przyspieszał. Dzięki temu średnie spalanie utrzymywało się poniżej 6 litrów na 100 km. Na szczególną uwagę zasługują fotele. Mimo braku regulacji w każdej płaszczyźnie nie odczuwałem dyskomfortu nawet po kilku godzinach jazdy. Brawo!

 


Autostrada, rzadkość na polskich drogach, daje niesamowite poczucie, że coś się jednak dzieje, aby ułatwić kierowcom wycieczki. I pal licho te 27 zł, najgorszy jest zjazd na drogę nr 10. Nagle z 4 pasów robi się jeden poprzecinany światłami. Parafrazując reklamę: przejazd autostradą 27 zł, pół godziny wyjazdu z niej w korku – bezcenne. Na szczęście 10-tką wraca się już przyjemnie i nawet remont w Łomiankach nie powoduje zbytnich utrudnień. To była udana wyprawa. Głównie dzięki Elantrze.

 

Tekst i zdjęcia: Leszek Kowalczyk

 

Zobacz także:

BMW W CIECHOCINKU

LANCIA W NIDZICY

 

 
Designed by vonfio.de