Home Samochody/Cars Citroen CITROEN C4 PICASSO D
CITROEN C4 PICASSO D Email
Wpisany przez Mirosław Wdzięczkowski   
niedziela, 03 czerwca 2012 19:11

 

Picasso nadal budzi emocje

 

Czekałem na ponowne spotkanie z autem Citroen C4 Picasso. Mimo, że nie jest to nowy model, mimo, że pod jego maską nie pojawił się silnik z nowatorskimi rozwiązaniami to wspomnienia z poprzednich podróży tym francuskim minivanem nastrajały optymizmem. Na dodatek jeszcze piękna, wiosenna pogoda… .

 

ZOBACZ TAKŻE;    CITROEN DS 5 - PREMIERA



Nadwozie w stosunku do modelu AD 2009 uległo nieznacznym zmianom. Przede wszystkim pojawiły się diodowe światła do jazdy dziennej. W testowanej wersji na uwagę zasługuje szklany dach pozwalający podziwiać podróżującym słońce lub pełne gwiazd niebo. Chromowane dodatki uatrakcyjniają wygląd samochodu.


 

ZOBACZ TAKŻE;   CAR OF THE YEAR 2012

 

 

 

 


Konstrukcja minivana pozwala na zastosowanie dużych szyb bez szkody dla bezpieczeństwa nadwozia. Do tego charakterystyczna przednia szyba, dzięki której samochód ten nazywany jest visiovan. Jeżeli ktoś nie lubi dużej ilości światła, może różnymi zasłonami ochronić się przed jego wpływem. A więc przedłużane daszki nad przednią szybą, zasłona szklanego dachu, tylnej szyby i seryjnie przyciemnione szyby w tylnych, bocznych drzwiach są przydatne.


 

 



Po wejściu do środka kierowca czuje się, jak w pojeździe o dwa numery większym. Miejsca jest dużo, widoczność

świetna, możliwości regulacji fotela i kierownicy co najmniej wystarczające. Ja lubię cyfrowe wyświetlacze i cieszy mnie to, że nadal są one dostępne w C4 Picasso. Brakuje mi jednak wskaźnika temperatury cieczy chłodzącej. Czyżby był to jakiś problem konstrukcyjny, przecież i innych modelach koncernu PSA dostępny jest nawet wskaźnik temperatury oleju. Znikła możliwość zmiany kolorystyki podświetlenia centralnego ekranu – cóż, to nie jest wielka strata. Kierownica z nieruchomym środkiem i wieloma przełącznikami wymaga przyzwyczajenia. Podobnie rzecz się ma z obsługą radioodtwarzacza. Wydaje mi się, że warto zastosować w takim pojeździe system „hands free”, choćby żywcem przeniesiony np. z Peugeota 508.

 

 

 

 


Na szczególną pochwałę zasługują przednie fotele. Wygodne, z bocznymi trzymaniami, bezpiecznymi zagłówkami, przyjazne dla kręgosłupa, mogłyby trafić także do mojego pokoju. Być może różne głupawe telewizyjne programy nie wydawałyby się aż tak głupie. Z tyłu jest niestety gorzej. Prawie płaskie siedziska i oparcia, trochę za małe dla przeciętnego Europejczyka nie są miłe w długich podróżach mimo, że w oparciach tych wzorcowych przednich foteli są umieszczone składane, podświetlane stoliczki.

 

 



W stosunkowo dużym bagażniku przy jego prawej burcie umieszczono bardzo przydatny w różnych sytuacjach składany wózek. Świetny pomysł! Podobną ocenę otrzymuje dwuczęściowa roleta zasłaniająca powierzchnię bagażową. Po złożeniu tylnych foteli (niby nieskomplikowane, ale trzeba zrobić to zdecydowanie i przy użyciu pewnej siły) do bagażnika mieszczą się dwa średniej wielkości rowery. Sprawdziłem, jest ok.

 

 


Pod maską testowanego Citroena zastosowano dwulitrowy, turbodoładowany silnik wysokoprężny o mocy 160 KM, połączony z sześciobiegowym automatem (na centralnym wskaźniku jest informacja o „zapiętym biegu”). To mocny punkt tego pojazdu.

Po zajęciu wygodnej pozycji za kierownicą można ruszać w drogę. Samochód przyspiesza równomiernie, silnik pracuje dość cicho a automatyczna skrzynia biegów pracuje po prostu poprawnie. To duże zaskoczenie. Przypomniałem sobie instalowaną kiedyś w C4 Picasso zautomatyzowaną skrzynię biegów. Była zdecydowanie złym rozwiązaniem. Ta AD 2012 jest warta zainteresowania. Dziwne umieszczona jest delikatna dźwigienka zmiany biegów – na kolumnie kierownicy. To rozwiązanie także wymaga przyzwyczajenia. Korzystne jest zastosowanie w takim pojeździe elektronicznego hamulca pomocniczego. Nie da się co prawda zawrócić „na rękawie”, ale kto to robi rodzinnym minivanem. Bardzo dobrze i przewidywalnie działające hamulce, perfekcyjne wręcz hydropneumatyczne zawieszenie (jeden z symboli marki Citroen) powodują, że po przejechaniu pięciuset kilometrów nie chce się opuszczać auta (a dokładnie dwóch miejsc z przodu).

 

 


Citroen C4 Picasso w testowanej wersji jest przyjazny także dla kieszeni użytkownika. Na „pełnym baku” można w trasie przejechać prawie 1200 km. A to już jest „coś”. Średnie spalanie w granicach sześciu i pół litra na sto kilometrów jest w praktyce osiągalne.

Tym samochodem daje się bezpiecznie wyprzedzać, podróżować w miejskich warunkach, parkować jak londyński taksówkarz (dzięki korzystnie skalibrowanym czujnikom parkowania z przodu i z tyłu wraz z dźwiękowym i graficznym powiadomieniem).Dla miłośników dobrego odbioru muzyki dostępny jest sprzęt firmy Philips – nic nie dudni i nie gwiżdże, selekcja kanałów jest doskonała.


 

 

Podsumowując – Citroen C4 Picasso to prawie idealne auto rodzinne, z minusem dla wygody pasażerów jadących z tyłu. To pojazd bezpieczny, ekonomiczny, nie do końca ergonomiczny, z pewnymi kaprysami. Gdym miał jednak miał nadmiar środków płatniczych w dowolnej walucie kupiłbym tego towarzysza podróży.

Choć miłośnikiem malarstwa Picassa nie jestem, zdecydowanie nie.


Tekst; Grzegorz Traczewski

Zdjęcia; Mirosław Wdzięczkowski

 

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ;  

CITROEN C 4 - PREMIERA

DLA KREZUSÓW

AUTO-TURYSTYKA W CALIFORNII

AUTO-TURYSTYKA W ANDALUZJI

 

 
Designed by vonfio.de