PORSCHE W CALIFORNII Drukuj
Wpisany przez Administrator   
środa, 18 sierpnia 2010 12:17

 

W krainie złota, filmu i uśmiechniętych ludzi

 

 

 

Marzenia się spełniają. Warto w to wierzyć. Na zaproszenie jednej z najbardziej prestiżowych firm motoryzacyjnych na świecie – PORSCHE, wybraliśmy się pierwszy raz poza Europę. Aż do najbogatszego miejsca i najbogatszego do niedawna państwa świata. Aż do Kalifornii. A widzieliśmy rzeczy, których nawet się nie spodziewaliśmy!

 



Po trzynastu godzinach w samolotach, obejrzeniu w pokładowej telewizji koncertu IX Symfonii Ludwika Van Bethovena i wysłuchaniu całej pokładowej dyskografii znaleźliśmy się w San Francisco. Tu od razu dwa zaskoczenia. Ponad godzinę trwająca odprawa i temperatury w sierpniu niższe jak w Polsce. 16 stopni Celsjusza, nie Fahrenheita. Potem się dowiedzieliśmy, iż w tym rejonie stanu jest mikroklimat i często są niskie temperatury, oraz mgły nad zatoką San Francisco, co nawet po części zaobserwowaliśmy.
Ruszamy w drogę do Monterey, ponad 150 km. Oczywiście autostrady mają po 4-5 pasów. Tu zaskoczenie. Amerykanie wcale się nie wloką. Wszyscy jadą stałą prędkością 65-80 mil/h. Czyli około 100-130 km/h. Myślałem, iż będzie gorzej. W dodatku niemal wszyscy zapięci w pasy. W ciągu dwu godzin jazdy podziwiamy piękne tereny. Od razu widzimy, iż amerykanie przesiadają się masowo do mniejszych aut, japońskich, koreańskich i europejskich. Są oczywiście samochody duże i bardzo duże, lecz mniej niż kiedyś. Przy wjeździe do Monterey widzimy pełno atrakcyjnych samochodów. Także motorhome do transportu i obsługi historycznych aut. Śmieszne autobusy wzorowane na starych tramwajach. W autokomisach można kupić Porsche sprzed kilkunastu lat, jeszcze z silnikiem chłodzonym powietrzem za 13 tys. dolarów. A Porsche Turbo za 16 tys.

Lokujemy się w eleganckim Hotel Pacific zrobionym w stylu zbliżonym do meksykańskiego. W każdym naprawdę dużym pokoju jest kominek. W lobby hotelowym i jadalni także. www.hotelpacific.com



Wybieramy się na kolację. U nas jest już czwarta nad ranem, lecz mimo chęci do snu nas to nie przeraża. Montrio Bistro jest eleganckie i serwuje dobre, typowo amerykańskie przekąski. Dobre, kalifornijskie wino i mocno wypieczony duży stek, aby nie był krwisty, doskonale nęcą podniebienie. Bernd Harling z Porsche Cars North America robi eleganckie wprowadzenie do tego, co będzie się działo przez następne dni. Już nie możemy się doczekać.

 

Historia za każdym rogiem


Rano wyjazd na jedną z najbardziej prestiżowych imprez motoryzacyjnych na świecie . Lecz przed tym, wczesna pobudka wynikająca z różnicy czasu. Zwiedzam okolice hotelu. Przychodzę na parking koło Mariny w Monterey. Czegoś takiego w życiu nie widziałem! Takiego nagromadzenia aut historycznych i klasycznych, oraz prototypów wyprodukowanych w znikomej ilości na jednym parkingu. Na okolicznych parkingach, wokół hoteli także stoją „porzucone” niesamowite samochody o potężnej wartości, wręcz trudnej do oszacowania.

 

.             Wszystkie przywieziono na doroczną aukcję aut klasycznych, która będzie trwała przez następne dni. Pogoda, oczywiście mikroklimat. Momentami trochę pada, za chwilę przestaje. Chmury niemal dotykają dachów.




To nie wszystko. Wokół Monterey w tym czasie są jeszcze inne niezwykle ważne imprezy. To tydzień motoryzacji, jedno z najważniejszych wydarzeń motoryzacyjnych na świecie. Laguna Seca Clasic Cars Races, The Quail A Motorsport Gathering i niezwykle prestiżowy Concours d'Elegance w Peble Beach, który w tym roku obchodzi 60-lecie istnienia, podobnie jak obecność marki Porsche na bardzo ważnym dla firmy rynku amerykańskim. Rzeczywiście, na ulicach widać bardzo dużo aut tej szacownej marki. W różnym wieku i przeróżnych modeli. Pojazdy są dobrze utrzymane.

Damy także podróżują zacnymi, starymi automobilami.

Jedziemy na nieodległy tor wyścigowy Laguna Seca. Tuż za miastem od razu wychodzi słońce. To bardzo trudny technicznie tor o dużej różnicy wzniesień, położony wśród wzgórz. Wow! W telewizji widziałem wielokrotnie wyścigi Champ Car, oraz innych serii na tym torze. Jednak telewizja jak kłamała, tak kłamie! Po prostu spłaszcza obraz. W rzeczywistości tor jest niezwykle kręty i pofałdowany. Jak w kolejce górskiej zawodnicy ścigają się w górę i w dół. Słynny zakręt numer 8, Corkscrew jest w najwyższym punkcie toru. Potem tylko duże spadanie do prostej startowej poprzez kilka trudnych zakrętów.


Amerykańskie krążowniki to atrakcja wyścigów. Kierowcy walczą z autami o utrzymanie się na drodze.

 

Laguna Seca

 

 

Na świecie jest kilka torów wyścigowych, wręcz legendarnych, jak Monte Carlo, Nurburgring, Le Mans, Daytona czy Spa.

 

Na niektórych torach są znamienite sekwencje zakrętów, które lubią kierowcy i publiczność. Jest kilka zakrętów uznawanych powszechnie za najciekawsze. Karusell na pętli północnej Nurburgringu, Eau Rouge na Spa-Francorchamps i Corkscrew na amerykańskim Laguna Seca. O pierwszych dwu już pisaliśmy. Wybraliśmy się na ten ostatni, by podziwiać tor i zakręt i przekazać własne wrażenia.


Zakręt 8 i 8A, czyli korkociąg, po którym jest mocne spadanie z następnym szybkim i ostrym lewym łukiem.

Tor wyścigowy Mazda Raceway Laguna Seca, wcześniej znany jako Laguna Seca Raceway. Położony w Salinas koło Monterey w Kalifornii, kilkanaście mil od Oceanu Atlantyckiego. Oddany do użytku w 1957 r. Długość 3602m, 11 zakrętów. Jeździ się w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara. Najważniejsze imprezy to Grand Prix USA w Moto GP, oraz GP Champ Car, Monterey Historic Car Races, Atlantic Championschip i Rolex Sports Car Series. Rekord toru dla samochodów należy do Sebastiena Bourdais w Champ Car z 2007r. Czas 1,05'880. W Moto GP wygrywali tu Valentino Rossi, Casey Stoner, Nicky Hayden, Luca Cadalora, Wayne Rainey. Tor jest najbardziej znany z niesamowitego zakrętu nr 8 Corkscrew, czyli korkociąg. Po długiej prostej, nagle jest ostry zakręt w lewo z potężnym spadaniem, na którym jest zakręt w prawo. Ważne jest, by tu nie stracić przyczepności, aby nie skończyć na bandzie. Dalej potężne spadanie z zakrętami do samej mety. Rozpoczynającymi się od lewego o nazwie Rainey Curve. Także po prostej startowej następuje interesująca sekwencja dwu bardzo szybkich łuków przez szczyt. Przez moment nic nie widać, co dzieje się na torze. Potem mocne spadanie do podwójnego lewego nawrotu Andretti Hairpin. To wspaniały, bardzo trudny technicznie i interesujący tor. W dodatku przyjazny dla kibiców, którzy naraz mogą oglądać dwie trzecie okrążenia.



Patrzymy na setki, albo i więcej wyścigowych aut. Wszyscy czekają na swoje sesje treningowe przed dorocznymi wyścigami aut klasycznych. Niektóre są o ogromnej wartości i żal by było je rozbić. W wyścigu walka będzie fair. Najdroższe to cała plejada aut Formuły 1 sprzed lat z nazwiskami kierowców, którzy nimi startowali, jak Hans Stuch, Mario Andretti, Niki Lauda, Jacky Icks, czy Patrick Depallier. Jest też kilka Porsche, które wygrywały najsłynniejsze wyścigi po obu stronach Atlantyku i wielkie krążowniki szos z lat 50 i 60-tych. Te najmocniej hałasują. Przy jednym ze stanowisk spotykamy siedzącą w wyścigówce starszą panią. Ma chyba z 70 lat. Czekam na swój trening – mówi.





Z toru przemieszczamy się w stronę Carmel koło Peble Beach. Tam na ulicy z setkami ludzi robimy zdjęcia poruszającym się starym pojazdom. Ludzie klaszczą i mają wypieki na twarzy. Podobnie i my. Niektóre auta są w stanie idealnie zachowanym jak przed kilkudziesięciu laty.



To co tygrysy lubią najbardziej

 

 

Po oglądaniu aut historycznych zaskoczenie. Jedziemy, by pojeździć różnymi modelami Porsche. Ale jakimi! Nie, to nie możliwe! Na początek wsiadam z piękną kobietą, Kasią Frendl z portalu www.motocaina.pl do Porsche Speedstera z roku 1955. Prowadzi Kasia. Obojgu śmieją się twarze, tak, że musimy wyglądać na szczęśliwych.





Auto nieźle przyśpiesza. Jest jednak przyjazne dla pasażerów. Twarde zawieszenie, lecz nie przeszkadza zebrać myśli. Można tym samochodem jeździć normalnie po ulicy. Jest elegancki w środku, cały w skórze i najwyższej klasy alcantarze. Wszystko wykończone z pieczołowitością. To jest równie niesamowite przeżycie, ale innego rodzaju. Takich atrakcji się nie spodziewaliśmy. Lecz jadąc wpadliśmy w korek na drodze. Przyjemności z jazdy było może trochę mniej, lecz mogliśmy podziwiać samochód w środku. Cienka kierownica i długi lewarek zmiany biegów są typowe dla lat 50-tych.



Wracamy i przesiadamy się do najnowszego i bardziej ekstremalnego samochodu, Porsche 911 turbo. Rwie do przodu okrutnie. Mechaniczna skrzynia biegów doskonale zestopniowana. Zawieszenie twarde, lecz nie dające poczucia braku komfortu. Silnik 530 KM to jeden z najmocniejszych motorów w klasie super aut. Mocniejszy od wielu Ferrari, lub Lamborghini.

 

Na kolację wybieramy się na małe lotnisko w Monterey. Na prezentację Porsche 918 Spyder. Przy okazji celebrowano 60-lecie firmy na rynku amerykańskim, niezmiernie ważnym dla firmy. Więcej informacji na www.porsche60years.com

Achim Stejskal, dyrektor Porsche Museum, zapraszał do Stutgartu, do nowego futurystycznego muzeum. Do obejrzenia mamy 60 eksponatów oddających historię marki i wyścigowych sukcesów na wszystkich torach świata. Przedstawiciele firmy Porsche prezentują najnowsze swoje studyjne dzieło. Porsche 918 Spyder. To szczyt techniki. Model 918 to auto z misją prezentacji możliwości samochodu sportowego i przyszłości designu, oraz możliwości technologicznych Porsche. Pod hasłem Porsche Inteligent Performance kryje się najlepsza i najnowsza technologia przyszłości, czyli elementy hybrydowe i nawiązanie do stylu i tradycji firmy, wraz z nowymi elementami zaprojektowanymi przez inżynierów. Auto nie ma lusterek, lecz kamery. Spyder ma ceramiczne hamulce. Kabina to karbonowy monocoque, jak opowiada młody szef projektu pan Doellner. Samochód ma silnik benzynowy V8 i z przodu przy każdym z kół po silniku elektrycznym. Z tyłu także jeden silnik elektryczny przy doskonale działającej, inteligentnej 7-biegowej przekładni PDK, która dostosowuje działanie do temperamentu kierowcy. Auto ma kilka trybów pracy do wyboru. Elektryczny, hybrydowy, sport i wyścigowy. Także rzecz dotąd spotykaną w niektórych amerykańskich seriach wyścigowych - przycisk „Push to Pass”. Przycisk dający dodatkową moc przez krótka chwilę. Właśnie trwają prace nad dachem. Dowiadujemy się, iż 918 Spyder na Nordschleife, północnej pętli Nurburgringu osiągnął czas 7min 30 sek. Szybciej niż Carrera GT.



Ta prezentacja nastąpiła w dwu odsłonach. Następnego dnia wybieramy się na Rancho San Carlos niedaleko Monterey. Wyjeżdżamy z miasta, chłodno, jakby chciało padać. W Quai Lodge przesiadamy się do Porsche Turbo S. To jeszcze szybsze auto od Turbo. Tym razem ze skrzynią biegów PDK, z łopatkami przy kierownicy. Zmiana biegu jest prędka i precyzyjna. Po zamkniętym terenie prywatnym jedziemy krętymi drogami przez wzgórza i doliny. To tylko!...20 tysięcy akrów. Widoki są żadne. Chmury przesłaniają wszystko, aż do momentu pokonania wzniesienia i przejechania na drugą stronę. Tam ciepło i pełne słońce. Pracownik rancha mówi, iż mogą zgodnie z prawem zabudować nie więcej niż 2 tys akrów. Willę można już kupić za cenę od 900 tys dolarów.
Robimy sesję zdjęciową w słońcu, statyczną i w ruchu. Należy nadmienić, iż Porsche 918 Spyder w ruchu prezentuje się niezwykle bojowo. W dodatku to niezwykle piękne i intrygujące auto.






Tuż po prezentacji, coś niesamowitego. The Quai a Motorsport Gathering. Zaczynają się korki przy podjeździe do pola golfowego przy hotelu Quai Lodge w Carmel Valley koło Monterey. Dużę korki, samych Porsche, Rolls Royce'ów, Lamborghini, Ferrari i innych super aut jest mnówstwo, doliczyłem sie też kilka Bugatti Veyron. Jest niezwykle elegancko. Dobrze ubrane damy i Gentlemani. Wiele firm nie tylko motoryzacyjnych wystawia się tutaj. Dużo klasycznych pojazdów, które w niedzielę będą brały udział w konkursie elegancji. Porsche także wystawia swoje auta obok innych luksusowych marek. Robimy zdjęcia wszystkiego wokół. Więcej zdjęć na fotosiku.

Więcej informacji na www.quaillodge.com



Szybki shopping i wieczorna kolacja. Smaczny tuńczyk w eleganckiej restauracji na wybrzeżu w części turystycznej Monterey.

 

Następny dzień również nie pozostawia złudzeń. Jest wspaniale. Jedziemy na wyścigi sportowych aut historycznych. Chodzimy po całym torze. Idę wzdłuż toru w górę do zakrętu numer 8, słynnego korkociągu. Duże spadanie poprzez serię zakrętów. Jeszcze ciekawiej może być tylko na Nordschleife.

W namiocie Porsche odbywa się przentacja - wystawione są stare i nowe jednostki napędowe używane w sporcie, widać ogromny postęp technologiczny.

Jeff Zwart wygrał w ubiegłym roku w klasie aut z napędem na jedną oś w Porsche 911 RS - „Pikes Peak”, słynny wyścig do chmur w Colorado, na dystansie 12 mil. Rozgrywany na mieszanej nawierzchni asfaltowo-szutrowej. Jeff Zwart wspominał; „Bardziej się denerwowałem teraz, gdy oglądałem wideo, niż gdy jechałem”. Jego przejazd można zobaczyć na www.vimeo.com


Jeff Zwart opowiada o "wyścigu do chmur".

W miejscu, gdzie Porsche na torze podejmuje swoich gości spotykamy kogoś absolutnie niespodziewanego. Słynny pasjonat motoryzacji Jay Leno. To niesamowite! Gość jest znany z doskonałego prowadzenia tok show w USA, oraz z zamiłowania do aut. W swym garażu ma ich ponad 100. Niektóre bardzo cenne. Wręczam mu egzemplarz magazynu Gentleman. Interesuje się dziewczynami, nie autami. Razem się śmiejemy. Robię mu zdjęcie z Gentlemanem w ręku. Potem oglądamy wyścigi następnych klas.

Jay Leno chętniej oglądał w Gentlemanie dziewczyny, niż samochody.


Takie auto też można kupić na Laguna Seca.



Pełnia szczęścia


 

 

Jeśli ktoś chce zobaczyć w pełni szczęśliwych ludzi, to zobaczył by takich spoglądając na nas, gdy wsiadaliśmy z Kasią Frendl do następnego modelu Porsche 911 GT3! To coś, co nie pozostawia złudzeń. Dla pasjonata motoryzacji jest jednym z najlepszych aut, jakimi mógłbym jeździć. Jest odelżony w stosunku do modelu 911 Turbo. Jeszcze mocniejszy silnik i bardzo sztywne zawieszenie. Można je dodatkowo ustawić w trybie sportowym, oraz zmienić na sportową charakterystykę silnika. Jedziemy poprzez przełęcz krętą drogą.


Kręta droga to raj dla Porsche 911 GT3.


Nie możemy się zbliżyć do limitu trzymania się drogi dla tego pojazdu. Jest jak przyklejony. Prowadzi się jak tramwaj po szynach. Rwie do przodu okrutnie, czy to z góry, czy pod górę. Poniżej 4 sekund do setki. Szybsze są już tylko auta wyczynowe. Nasze obawy o bezpieczeństwo zwyciężają. Dalej podążamy spokojnie delektując się bardzo ekstremalnym i dużo kosztującym samochodem.

 

Każdego dnia od czwartku do soboty w dwóch hotelach w centrum Monterey trwają aukcje klasycznych aut. Wielu właścicieli wystawia swoje cacka do sprzedaży. Jest tak dużo samochodów, iż aukcje trwają od południa niemal do północy, przy ogromnym zainteresowaniu publiczności. Jest nawet wielki Aston Martin Lagonda, oraz wiele krążowników szos zza Atlantyku. Jest wiele aut wyścigowych i sportowych.

Kolacja w eleganckim lokalu nawiązującym do brytyjskich sukcesów na morzach sprzed wieków. Zamawiamy typowo po amerykańsku. Hamburgera z zestawem dodatków. Śmiejemy się, iż będziemy grubi jak gwiazdy Rap Music. Jeszcze tylko złoty łańcuch na szyję i auto z ogromnymi kołami.

Następny dzień jawi się równie interesująco.

 

 

Concours d'Elegance



Wcześnie rano jedziemy na jedno z najlepszych i najbardziej znanych pól golfowych na świecie Pebble Beach. Tu się rozgrywa jeden z golfowych turniejów Masters, o puchar Ameryki. Zamknięte tereny prywatne w lasach nad oceanem. Wszystko na najwyższym poziomie. Elegancki i duży budynek klubu golfowego. Damy i gentlemani w eleganckich kreacjach, w kapeluszach.



Auta wystawione są do konkursu. Właściciele dokonują jeszcze ostatnich woskowań i usuwania kurzu. Sędziowie w słomkowych kapeluszach sprawdzają każdy szczegół pojazdu. Liczy się wierność oryginałowi, jak najbardziej precyzyjne odtworzenie auta. Robimy wiele zdjęć, będąc pod wrażeniem wielkiej wartości zgromadzonych pojazdów, oraz ogromnej pasji właścicieli. Obok budynku klubu wystawiły się najznamienitsze marki z nowymi autami w najlepszych wersjach proponowanych bogatym klientom z Ameryki. Rolls Royce i Bentley. Bugatti, Aston Martin i Jaguar. Dalej nieco jest McLaren i Maybach. Przed samym wejściem do budynku klubu Porsche wystawiło model 918 Spyder. Wzbudza on ogromne zainteresowanie wszystkich obecnych i telewizji. Jeszcze większe, gdy pojawia się przy nim Jay Leno. Nieopodal przy Bentleyu spotykamy gubernatora Kaliforni Arnolda Schwarzenegera z liczną grupą ochroniarzy. Pilnie ogląda najnowsze auto. Tłumy gęstnieją.




Samochód z takim wyposażeniem też można kupić. Należy tylko odpowiednio zapłacić.

Poza terenem klubu wystawiają swe najnowsze modele Lexus, Lotus, Cadillac, Infiniti, Spyker i inne znamienite marki walczące o bogatego klienta z USA. W budynku klubowym korzystamy po raz kolejny z gościnności Porsche. Z góry spoglądamy na pole pełne aut i ludzi.

 

Jeszcze tylko wypad na tor Laguna Seca, na najważniejsze wyścigi najszybszych serii, w tym na auta Formuły 1 z lat 70 i 80 tych, obecnie znajdujące się w rękach prywatnych kolekcjonerów. Jest sześciokołowy Tyrell, którym Patrick Depallier wygrywał. Tu nie dociera do mety. Zdefektował, jadąc na drugiej pozycji. Startują także stare modele Porsche, które odnosiły sukcesy w 24 godziny Sebring, Nurburgring i Le Mans. Jest pełno emocji. Momentami walka jest bardziej pasjonująca, niż w obecnych seriach wyścigowych na świecie. Więcej informacji na www.mazdaraceway.com


W wyścigu aut klasycznych Porsche wyprzedzają konkurentów.

Przez kilka dni widzieliśmy w każdej chwili luksusowe samochody wielu znamienitych marek na ulicach. Podążały jeden za drugim jak u nas Skody Octavie. Auta klasyczne podążały między nimi, bądź były zaparkowane wprost na ulicy. Luksus i prestiż. Tak można ująć doroczny tydzień motoryzacji w Kalifornii. Przeciętni amerykanie przesiadają się do coraz mniejszych aut, ale bogaci się nimi pasjonują i bawią. Ciągle tymi szybkimi i luksusowymi. Dzięki takim konkursom jak w Pebble Beach pamięć o znamienitej historii motoryzacji będzie zawsze żywa. Dzięki takim dokonaniom inżynierskim jak Porsche 918 Spyder, skok jakościowy w przyszłość jest pewny. To miejsce dla Gentlemana, turysty motorowego, który z pewnością by chciał tam powrócić, by państwu przybliżyć, co się będzie działo w przyszłości. A ludzie tam uśmiechnięci i przyjazni.

 

Opuszczamy gościnny Hotel Pacific w Monterey i wracamy do Europy.

 

 

 

Tekst i zdjęcia: Mirosław Wdzięczkowski

 

 

P.S. Podziękowania dla Porsche Cars North America za umożliwienie przeprowadzenia relacji.


Zobacz także;

HISTORIA MARKI PORSCHE

WEEKEND SPORTÓW MOTOROWYCH W LAGUNA SECA

CLASSIC CARS 2011 W CALIFORNII

 

 

Poprawiony: czwartek, 30 sierpnia 2012 18:16