Home Opel OPEL ASTRA IV SPORT TOURER
OPEL ASTRA IV SPORT TOURER PDF Drukuj Email
Wpisany przez Leszek Kowalczyk   
sobota, 09 lipca 2011 21:08


Do czterech razy sztuka.

 

Jest! Wreszcie! Astra IV i właściwa osoba na właściwym miejscu czyli ja za kółkiem. Od kiedy Opel zaprezentował nową wersję musiałem się przejechać i sprawdzić czy nadzieje, które to auto rozbudziło spełnią się. Wiem, powiadają, że nadzieja matką głupich, ale z drugiej strony każda matka swoje dziecko kocha.

 

Astra przez cały czas przewijała się w moim dorosłym życiu. Najpierw w liceum rozbijaliśmy się z kolegami pierwszą wersją, na studiach dwójką jeździliśmy do kumpla na działkę, trójką … . Trójka za to omijała mnie, a ja ją. Jakoś nie przypadł mi do gustu ten model, toporna stylistyka nadwozia, jeszcze bardziej toporne i ascetyczne wnętrze. I wreszcie przełom, nadzieje na zmiany rozbudziła premiera Insignii. Nowa nazwa, śmiałe kształty, wygląd, dynamika i muskularność nadwozia niczym nie nawiązywała do poprzedników i obiecywała rewolucyjne zmiany. Po niej pojawiła się Astra IV – pełen zachwytu pomyślałem „Powrót Jedi” – muszę się nią przejechać.

 

 

Testowany model to Sport Tourer czyli popularne kombi. Wydłużona przednia szyba, opadający ku tyłowi dach i wyraźnie zarysowana delikatnie wklęsła linia biegnąca od maski, nad klamkami drzwi, aż do tylnych świateł – wszystko to sprawia, że auto wygląda nowocześnie i niezwykle dynamicznie. Nie mogę oderwać oczu, jako umysł ścisły wszędzie widzę połączone figury matematyczne, delikatne łuki, wzory na całki, silnie. Brr, tu już przesadziłem. Albo to – wyprofilowanie bocznych drzwi tuż nad progiem – nie przypominają spojlera? Efekt jest piorunujący, podziwiam osadzenie i kształt lamp i nie mogę uwierzyć, ze to Opel. Poprzednią generację przypomina jedynie znaczkiem na masce. Czy to naprawdę przełom czy tylko mi ten design się tak podoba? Stoję tak i patrzę jak cielę w malowane wrota, ale ile można? czas się zainstalować i sprawdzić jak to cacko jeździ.

 

 

Co my tu mamy? Nawigacja, klimatyzacja dwustrefowa, podgrzewane siedzenia i … kierownica!, podświetlane na czerwono zegary w trybie sport, tempomat, bezprzewodowa obsługa telefonu, elektryczny ręczny, czujnik deszczu, ruchomy podłokietnik, menu w języku polskim!. To widać gołym okiem, ale na tym się nie kończy. Warto zwrócić szczególną uwagę na xenony adaptacyjne, dostosowujące snop światła do prędkości jazdy. Inaczej będą zachowywać się w jeździe miejskiej, oświetlając drogę szerszą, obniżoną wiązką światła, a inaczej poza miastem, wydłużając zasięg i doświetlając pobocze. Ciekawostką jest także zmienna charakterystyka zawieszenia dostosowująca się do stylu jazdy. Na konsoli środkowej mamy możliwość włączenia trybu „sport” lub wygodnego w dłuższych trasach „tourer”. Wyposażenie jest naprawdę bogate.

 

 

Podobne wrażenie co stylizacja nadwozia, zrobił na mnie wygląd kokpitu. Tchnęło świeżością. Delikatne łuki, zaoblenia, wzorowo i estetycznie zaprojektowana konsola wygląda elegancko, choć stylem przypomina dalekowschodnie projekty z pionowo umieszczonymi nawiewami powietrza. Obsługa nie nastręcza problemu, ale zaraz, czym tu się potwierdza informacje na ekranie. Nie mogę włączyć mapy. Największe środkowe pokrętło powinno być chyba klikalne, a ty nic, daje się kręcić, są przyciski nawigacyjne na wierzchu. Eureka! – nie całe pokrętło jest klikalne, a tylko obręcz. Spryyyciarze. Rozglądam się dalej, gdzie tu umieścić lustrzankę, żeby się nie obijała, może w schowku w drzwiach. Zmieściła się, szok! Nie mogę nie wspomnieć jeszcze o ciekawie skonstruowanych w słupkach drzwi nawiewach na przednie szyby. Element niezbędny ponieważ konstrukcja samochodu wymusiła umieszczenie dodatkowej trójkątnej szyby przed przednimi drzwiami. Boczny słupek przez to bardziej ogranicza widoczność, a dodatkowo powstało kolejne trudno dostępne miejsce do czyszczenia. Ale coś za coś, przecież jest nowocześnie i dynamicznie.

 

 

Bagażnik jest pojemny (500 l) i na tle konkurencji wypada korzystnie. Uwagę zwraca ciekawy patent z podnoszoną roletą, ułatwiający dostęp. Złożenie tylnej kanapy powiększa przestrzeń do 1550l, do tego mamy możliwość ponadstandardowej regulacji przednich siedzeń przód-tył – niewątpliwy plus. Na pochwałę zasługuje także długość pasów tylnych siedzeń, którymi można zapiąć dowolny fotelik dziecięcy. Odznaka auta przyjaznego dzieciom gwarantowana.

 

 

Ustawiam fotel, notabene, bardzo wygodny, lusterka, światła. Należy podkreślić, że pozycja za kierownicą jest niezwykle ergonomiczna, mam wystarczająco dużo miejsca na nogi. Trójramienna, niewielka kierownica jest blisko i na właściwej wysokości, tak że daje się nią bez problemu, pewnie operować. Czas ruszać.

 

 

Kokpit niczym łuk, na nim napięta cięciwa z foteli, a w jednym z nich kierowca jak strzała gotowy do startu. Poszedł! Testowana wersja wyposażona jest w benzynowy silnik o pojemności 1.4 l i mocy 140KM oraz automatyczną, sześciostopniową przekładnie. Auto bardzo pewnie się prowadzi i przyjemnie wchodzi na wysokie obroty, umilając jazdę dźwiękiem silnika. Jest dynamiczne, maksymalny moment 200 Nm dostępny jest już od 1850 obrotów. Ogólne wrażenie psuje niestety automat. Przy zmianie biegów szarpie i działa z opóźnieniem. Bez wątpienia jest to element, który wymaga dopracowania. Szybko jednak przestaje na to zwracać uwagę, rozkoszując się jazdą. Bo to auto naprawdę potrafi wywołać uśmiech na twarzy. A ponieważ nie chcę z niego wysiadać, więc staram się zaplanowaną trasę pokonywać coraz wolniej i wolniej, byle dłużej. W trakcie miejskich testów średnie spalanie było na poziomie ok. 9-10l, ale spokojniejsza jazda bez wątpienia pozwoliłaby uzyskać lepszy wynik.

 

 

Ehh, wszystko co dobre, szybko się kończy. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że musze nową Astrę „generation four” oddać. Podsumowując, auto jest beznadziejne, brzydkie, niewygodne, nie daje przyjemności z jazdy i w ogóle jest do niczego! W końcu musze sobie jakoś to wytłumaczyć.

 

Tekst i zdjęcia: Leszek Kowalczyk

 

Zobacz także

Opel Insignia 2,8 V6 260KM

OPEL CORSA 1,3 CDTi

 
Designed by vonfio.de