Home Formuła 1/F1 F1 GP Wielkiej Brytanii 2012
F1 GP Wielkiej Brytanii 2012 Email
Wpisany przez Leszek Kowalczyk   
środa, 11 lipca 2012 20:46

Double for Webber

Po trzech ostatnich wyścigach ulicznych bolidy wyjechały w końcu na tradycyjny tor. I to nie byle jaki, bo jeden z najstarszych torów F1 – Silverstone. Jego konfiguracja zmieniała się kilkukrotnie, ostatni raz w 2010 roku, kiedy to za zakrętem ‘abbey’ dołożono kilka wiraży i długą prostą ‘national straight’ łączącą się ze starą konfiguracją w zakręcie ‘brooklands’. Właśnie na tej prostej można korzystać z systemu DRS. O wiele jednak ciekawsze, budzące więcej emocji, niż zmiany konfiguracji toru, są zmieniające się często warunki pogodowe. W tym roku sprawiły psikusa zespołom, co w połączeniu z nieprzewidywalnym ogumieniem spowodowało, że żaden zespół właściwie nie przetestował suchych opon przed wyścigiem. Jedynie trzeci trening był ‘na sucho’.

 

 

Deszczowe kwalifikacje, przerwane przez ulewę na ponad godzinę obfitywały w niespodzianki. Pierwszą z nich było 18. miejsce Buttona, który do Q2 nie wszedł z powodu żółtej flagi. Została wywieszona tuż przed zakończeniem sesji w skutek ‘postoju’ Glocka w poprzek toru. Ogromny pech Brytyjczyka. Po wznowieniu Q2 zaczęła się walka na nowo. Ostatecznie pole position wywalczył Alonso wyprzedzając Webbera i Schumachera. Na piątym miejscu tuż za Vettelem znalazł się Massa. Jego forma cieszy, tym bardziej, że Ferrari zrobiło niesamowite postępy od początku sezonu. Jakby przejęło technologiczny impet od McLarena, a ten mimo zapowiedzi o rewolucyjnych zmianach w bolidzie, uratowany umiejętnościami Hamiltona zajął dopiero ósmą pozycję. W pierwszej dziesiątce znaleźli się kolejno licząc od szóstego pola: Raikkonen, Maldonado, Hamilton, Hulkenberg, Grosjean.

 

 


Wyścig rozpoczął się na suchym torze, co oznaczało, że każdy z kierowców miał do dyspozycji po 3 komplety świeżych opon. Niemniej jednak przezornie konfiguracja bolidów została ustawiona również na deszcz. Taki ‘konfiguracyjny’ kompromis spowodował, że nie wszystkie bolidy zachowywały się najlepiej na miękkich gumach. Fernando Alonso, który popisał się wzorowym startem i dominował przez większą część wyścigu na twardych oponach, niestety musiał oddać pozycję po zmianie na miękkie. Ferrari nie najlepiej się prowadziło i na kilka okrążeń przed końcem przegrało z Red Bullem prowadzonym przez Webbera. Australijczyk jechał bardzo równo, rozważnie i konsekwetnie w pełni zasługując na wygraną. Trzeci, dzięki udanej strategii doboru i zmian ogumienia do mety dojechał Vettel. Czwarty, zaskakując wszystkich pojawił się Massa, następnie dwa Lotusy z Raikkonenem na czele i dopiero siódmy Schumacher przed Hamiltonem, Senną i Buttonem. Mimo zdcydowanie nieudanego wyścigu oba McLareny zapunkowały. Straciły jednak pozycję w klasyfikacji konstruktorów, wyprzedzone przez czarnego jak noc Lotus’a. W porównaniu do GP Kanady, GP Europy lub chociażby do kwalifikacji, wyścig był jednak nużący. Pomijając kolejny wybryk Maldonado, który zapewnił Perezowi przedwczesny powrót do pitstopu, właściwie na torze niewiele się działo, a większość manewrów wyprzedzania zapewniał system DRS. Jednym z bardziej zapamiętywalnych momentów, bez wątpienia będzie walka Alonso z Hamiltonem, która odbywała się na kilku kolejnych zakrętach. Oby Hockenheimring okazał się ciekawszy.

 

Tekst: Leszek Kowalczyk

 

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ;

GRAND PRIX MONACO 2012

 
Designed by vonfio.de