Home Formuła 1/F1 F1 GP Włoch 2012
F1 GP Włoch 2012 PDF Drukuj Email
Wpisany przez Leszek Kowalczyk   
poniedziałek, 17 września 2012 21:23

Nieprzewidywalna Monza


Genialny – można powiedzieć o Sergio Perezie po GP Włoch. Ten młody kierowca Saubera coraz lepiej poczyna sobie na torze nawiązując równą walkę z liderami. To co zrobił na Monzy, to z jaką lekkością wyprzedzał kolejnych kierowców utwierdza mnie tylko i wyłącznie w przekonaniu, że już niedługo, może nawet od przyszłego sezonu, zacznie się o nim mówić jako o pretendencie do tytułu mistrza. Dla mnie to on był głównym bohaterem tego weekendu, mimo iż nie stanął na najwyższym stopniu podium. Oczywistym jest, że prócz talentu kierowcy potrzebny jest również dobry, zgrany zespół i szybki bolid. Zespół Sauber do czołówki nie należy, ale na Monzy, najszybszym torze w kalendarzu, udowodnił, że ma czym powalczyć.

Nawet Ferrari czy McLaren nie był w stanie utrzymywać tak dobrego tempa wyścigowego. Perez startując z dwunastego pola minął metę na drugim miejscu! Jako jeden z niewielu wystartował na twardym ogumieniu i został na torze kiedy inni zjeżdżali na wymianę, obejmując nawet w pewnym momencie prowadzenie. Strategia Saubera okazała się strzałem w dziesiątkę, po zmianie na miększą mieszankę wyprzedzał rywali jeden po drugim uzyskując o 1-2 sekundy na okrążeniu lepszy czas. Kilka okrążeń więcej i moglibyśmy mieć ciekawą walkę o pierwszą pozycję.


Wyścig na Monzy okazał się bardzo emocjonujący i bogaty w manewry wyprzedzania, nie tylko za sprawą Pereza. Świetnie zaprezentował się Hamilton, który obronił pole position i utrzymując równe tempo sięgnął po najwyższe trofeum. Niemałym zaskoczeniem okazał się Massa, zgodnie z obiegowymi opiniami kończący karierę w Ferrari, uzyskując trzeci czas w kwalifikacjach i czwarte miejsce w wyścigu. Był nie do poznania, wyprzedził Buttona na starcie i poza Hamiltonem i Perezem musiał jedynie uznać wyższość swojego zespołowego kolegi Alonso – dobrowolnie lub z przymusu tego raczej się nie dowiemy. Z kolei Hiszpan miał niesamowitego pecha w kwalifikacjach, kończąc na 10-tej pozycji. Jego Ferrari uległo awarii w Q3 uniemożliwiając walkę o pierwsze pole startowe, a zanosiło się na naprawdę dobry wynik. Czerwone bolidy były bowiem rewelacyjnie przygotowane na domowy wyścig. Alonso zaliczył rewelacyjny start i już po kilku okrążeniach był na piątej pozycji, sukcesywnie niwelując stratę do czołówki.


Wreszcie na mecie pojawił się nie kto inny jak Michael Schumacher. Aż dziw, że udało mu się bez żadnej awarii dojechać do mety. Po frustrującej serii usterek z poprzednich wyścigów, wywalczył 6-te miejsce, co w wykonaniu Mercedesa można uznać za niewiarygodny sukces. Nieznacznie gorzej spisał się Rosberg dojeżdżając tuż za nim. Przez cały wyścig w czołówce utrzymywał się również Raikkonen, choć widać było, że Monza przerosła możliwości Lotusa. Startując z 8-mej pozycji uzyskał 5-ty czas.

 

Poza Sauberem (2-gi Perez, 9-ty Kobayashi) ze środka stawki na pochwały zasługuje także di Resta z Force India, kończąc na 8-mej pozycji po świetnym 4-tym miejscu w kwalifikacjach. Niestety jego zespołowy kolega Hulkenberg nie miał tyle szczęścia. Awaria bolidu nie pozwoliła na walkę w kwalifikacjach i ukończenie wyścigu, pech. 10-te i 11-te miejsce zajął WilliamsSenna przed Maldonado, który został ukarany przesunięciem o 10 miejsc (falstart i wypadek w SPA).

 

Brakuje jeszcze kilku nazwisk, które zwykle pojawiają się w tabeli wyników na pierwszych pozycjach. W wyniku awarii wyścigu nie ukończyli Vergne, Button, Vettel i Webber. Dla Red Bulla jest to masakrujące pożegnanie z Europą. 0 punktów i spadek Vettela na czwarte, a Webbera na piąte miejsce w klasyfikacji kierowców. Button z szóstej pozycji powoli przestaje się liczyć w walce, choć do końca sezonu jest jeszcze do zdobycia 175 punktów. Sytuacja się zagęszcza i to dosłownie, między drugim Hamiltonem, trzecim Raikkonenem, a czwartym Vettel jest po 1-nym punkcie różnicy!
O ile awarie McLaren’a i Red Bulli zakończyły się zatrzymaniem bolidu (Vettel usłyszał przez radio wyraźne: stop the car!) lub zjazdem do boksu, kuriozalnej awarii uległ bolid Vergne’a. Tylne prawe koło zostało zablokowane na końcu prostej startowej, kierowca stracił kontrolę przy dużej prędkości, a auto obróciło i uniosło się w powietrze na krawężnikach przy pierwszej szykanie. Całe szczęście spadło bez przewrotów na trawę i kierowca nie doznał obrażeń.

 

Na koniec sytuacja, która wzbudziła wiele emocji - decyzja składu sędziowskiego po incydencie między Vettelem a Alonso. W tym samy miejscu toru, co rok temu, Alonso wyprzedzał Vettela (w zeszłym sezonie Vettel wyprzedzał Alonso), używając do tego pobocza. W obu sytuacjach przeciwnik nie zostawił wystarczającej ilości miejsca na torze. Vettel został ukarany przejazdem przez aleję serwisową, mimo że rok temu żadnej kary Alonso nie otrzymał. Warto jednak pamiętać o zmianie przepisów wprowadzonej po wyścigu w Bahrajnie, która nakazuje kierowcy jadącemu z przodu na pozostawienie miejsca dla przeciwnika na torze. Należy więc uciąć spekulacje o niesprawiedliwym wyniku.


Wkrótce Singapur, kręty tor uliczny, walka o punkty trwa.

 

Tekst: Leszek Kowalczyk

 

Zobacz także:

F1 GP Belgii 2012
F1 GP Węgier 2012

 
Designed by vonfio.de