POMIĘDZY SEGMENTAMI

Zacierają się różnice między poszczególnymi segmentami pojazdów. HYUNDAI KONA ni to SUV, ni to Crossover, a jednak chwyta za serce doskonale odpowiadając na potrzeby pasażerów. Jest szybki, mocny, nie za wielki, ma dużo miejsca w środku i doskonałe zawieszenie precyzyjnie prowadzące go na drodze. Napęd na cztery koła działa automatycznie i precyzyjnie. Tylko bagażnik wyszedł jakiś mały.

POLUB NAS TEŻ NA  YOUTUBE oraz   FACEBOOK

PRZECZYTAJ TEŻ;  HYUNDAI ZASILANY OGNIWAMI WODOROWYMI

ZOBACZ TAKŻE;  HISTORIA MARKI HYUNDAI

Wygląd zewnętrzny Hyundaia Kona to jego najmocniejszy akcent. Niby napompowany i masywny, a jednak zadziorny i oczywiście nowoczesny. Na drodze przyciąga wzrok przechodniów, mimo iż konkurencja wygląda niezgorzej.

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ; HYUNDAI NA MAZOWSZU

Uwagę przyciąga rozbudowany przód z dużym grillem o kształcie znanym już z innych modeli marki. Od razu wzrok przyciągają niczym z terenówki aż trzy światła. Wysoko u początku dość długiej maski te do jazdy dziennej. Niemal z boku reflektory główne i na samym dole zderzaka przeciwmgielne z doświetlaniem zakrętów.

Jako ciekawy odbieram także wąski pasek – imitację wlotu powietrza na górze tuż nad przednim grillem. Może w jeszcze mocniejszych wersjach znajdzie swoje praktyczne zastosowanie w przyszłości. Z boku widać od razu subtelne przetłoczenia nadwozia i równie subtelne wyoblenia przednich jak i tylnych błotników, sprawnie podkreślone dużymi i eleganckimi, czarnymi nakładkami plastikowymi. Linia bocznych okien dość silnie idzie w górę, ale pasażerowie z tyłu nie czują się klaustrofobicznie. Przednia szyba bardzo duża i silnie pochylona.

Tylny zderzak dość futurystyczny, nawiązuje nieco do przedniego. Duża klapa bagażnika bardzo łatwo i lekko się otwiera, choć nie elektrycznie. W niej umieszczona jest kamera cofania, która na ekranie na desce rozdzielczej daje doskonały obraz świata za nami. Szyba tylna jest dość mala, lecz daje zaskakująco dobre baczenie do tułu przez duże lusterko wewnętrzne.

Otwieramy drzwi, zajmujemy miejsce we wnętrzu i…. już ne chce się nam wychodzić. Jest ergonomicznie, nie prosto i pięknie. Liczne wstawki w kolorze żółto-zielonym znacznie ożywiają wnętrze. No i pasy bezpieczeństwa w tym samym kolorze przywodzą na myśl, iż to pojazd w wersji usportowionej. W środku mimo niedużych rozmiarów pojazdu jest zaskakująco wygodnie i przestronnie. Fotele przednie obszerne i podgrzewane, z dobrym trzymaniem na boki. Są przyjemnie twarde, a w zespole z dość twardym zawieszeniem nie odczuwamy żadnego zmęczenia nawet przy bardzo długiej podróży. Wszystkie urządzenia i ich sterowanie umieszczone są w bardzo intuicyjny sposób. Nie mamy problemu z ich odnalezieniem i sterowaniem. System multimedialny działał bez zarzutów. Bez zbędnych zawieszeń. Duża i gruba kierownica ma pełne sterowanie radiem, tempomatem i funkcjami komputera.

Jakość wykończenia wnętrza jest wysoka. Nie ma się do czego przyczepić. Ciemne wnętrze zostało umiejętnie ożywione przez te już wspomniane wstawki w kolorze limonki. Materiały są miłe w dotyku, nic nie trzeszczy i nie skrzypi.

DANE TECHNICZNE;

Silnik – benzynowy, turbo, 4 cylindrowy 16 zaworowy

Pojemność – 1591 cm

Wtrysk - bezpośredni

Moc – 177 KM przy 5500 obr/min

Max moment obrotowy – 265 Nm przy 1500 – 4500 obr/min

Skrzynia biegów - automatyczna 6-biegowa

Liczba drzwi – 5

Dł/szer/wys – 4165/1800/1550 mm

Rozstaw osi – 2600 mm

Prześwit – 210 mm

Pojemność bagażnika – 361/1143 litrów

Jakość podróżowania jest bardzo dobra. Auto jest ciche w każdych warunkach, przy dużej prędkości na autostradzie, jak i przy przyspieszaniu. Układ kierowniczy precyzyjny, stawia przyjemny opór, czyli nie chodzi zbyt lekko. Zakręty pokonujemy bardzo pewnie, bez niespodzianek. W zawieszeniu nic nie skrzypi, i żadne hałasy nie są przenoszone do wnętrza pojazdu.

Koreański producent od lat oferował ciekawe samochody o bardzo dobrej jakości. Teraz nastąpił skok jakościowy w każdej materii. Auto jest niemal doskonałe. Czy jednak HYUNDAI KONA to będzie ikona motoryzacji?! Nikt tego nie wie. Tyle jest fajnych aut, iż konkurencja duża. Ale ten jest jak najbardziej fajny!

Tekst i zdjęcia; Mirosław Wdzięczkowski