Home Formuła 1/F1 F1 GP Niemiec 2012
F1 GP Niemiec 2012 PDF Drukuj Email
Wpisany przez Leszek Kowalczyk   
poniedziałek, 23 lipca 2012 22:05

 

Powrót Króla

 

Król, rzecz oczywista, może być jeno jeden jedyny. Od dwóch roków jest nim miłościwie nam panujący, najszybszy, wielmożny Sebastian Vettel. Jednakowoż u bram jego królestwa liczną gromadą nadciągają nie tylko nowi pretendenci do korony, ale zdetronizowani rywale, których rekordowo mnogo. Pięciu ich staje w szranki w turnieju przeciw królowi i 18-tu innym rycerzom. Licznie zgromadzeni w Germanii z pospólstwem i swoimi dworami dzielni woje stoczyli mrożącą krew w żyłach batalię, której byłem świadkiem. Z cudem uszedłem z życiem i jak miaruję jeno z tego tylko powodu, aby opowieść tę przytoczyć i ku chwale walk torowych dla potomności pozostawić.

 

Ów bitwa dwie doby trwała. Już 10-ty raz, zgodnie z pradawną tradycją, starli się najlepsi z najlepszych, aby walczyć o koronę. Początek w strugach deszczu miał miejsce, a że zaprzęgi w potokach gorzej się poruszają, stratedzy do pracy ciężkiej byli zmuszeni. Kunszt rycerski w trudnych warunkach, po raz kolejny potwierdził, stary, siwobrody mistrz Schumacher ustanawiając barierę, jaką jedynie posiadający najlepsze rumaki mogli przekroczyć. Pierwszy metę minął Alonso, w ostatnich minutach hardo i bez pardonu odbierając prowadzenie panującemu. Trzeci dotarł Webber z królestwa, który i tak karę przesunięcia o pięć miejsc, po zmianie wodzy, otrzymał. Niespodzianie piąty z księstwa Force India młody Hulkenberg się stawił. Szósty był Maldonado, ostatnimi czasy, cięgimi batami ukarany za nieprzepisowe staranowanie rywala. Odległe siódme i ósme czasy zanotowali wprawni Button i Hamilton, co wywołało niemałe poruszenie na dworze McLaren’a, który przybył z wieloma zmianami zaprzęgu. Pierwszą dziesiątke zamknął fiński człowiek lodu Raikonnen, za wyspiarzem di Restą.

 

Zdecydowana poprawa pogody na główny wyścig nastąpiła, co pozwoliło wozy w najlepsze nieużywane koła doposażyć. Ku uciesze gawiedzi po starcie król drugą pozycję obronił pilnując, aby zbytnio nie dać się odsadzić Alonso. Niestety w pierwszym zakręcie części z zaprzęgu Massy rozrzucone zostały po placu całem, przyczyniając się do uszkodzenia koła w wozie Hamiltona. Starsi powiadali, że to zemsta na zwaśnionym rywalu, za dawne potyczki. Ten ledwo do swoich kołodziejów i kowali dojechawszy jako jeden z ostatnich do walki powrócił. Nie licząc się już w turnieju, swojemu ziomkowi przysłużyć się postanowił. Historyja to niesłychana i dawno niespotykana, kilka lat temu wykonana przez naszego rodaka Kubicę. Otóż gdy Hamilton kolejny raz rzemieślników odwiedziwszy, na tor wyjechał za Vettelem a przed Buttonem, dobre tępo utrzymywał. Wbrew ogólnym zwyczajom, jako drugi raz wyprzedzony, dogonił Vettela i w najwolniejszym zakręcie podstępnie wyprzedził spowalniając jego tępo. Tak to dzięki niemu Button Vettela dogonił, a decyzją strategów szybciej z pomocy kołodziejów skorzystał i do gry przed nim wrócił. A Hamilton plan wykonawszy, bez perspektywy na zwycięstwo z wyścigu się wycofał.

 

Wielu pięknych pojedynków byliśmy świadkami, lecz wszystkich nie sposób opisać. Alonso przytomnie bronił prowadzenia, nerwy trzymając na wodzy i Vettelowi się nie dawał. Z tyłu Perez i Kobayashi z Saubera pięknie do przodu mknęli, rywali za sobą zostawiając. Pod koniec potyczki walka najważniejsza o drugą lokatę nastąpiła. Król za Buttonem się toczył, odległość systematycznie zmniejszając. Niestety w sposób nieprzepisowy go wyprzedził, zaprzęgu poza torem używając za co przez sędziów doliczonym czasem został ukarany. Mimo, że metę drugi przekroczył, jedynie piątym miejscem musiał się zadowolić. Drugi tedy był Button, trzeci Raikkonen, kolejny Kobayashi, szósty Perez, dalej Schumacher, Webber, Hulkenberg, Rosberg i di Resta. Dzielnie wszyscy stawali, ale i tak do porażki przyznać się musieli przed mistrzem Alonso. Dzielny, waleczny, spokojny hiszpan po raz trzeci turniej wygrał. Wieść niesie, że szykuje się nam powrót króla.

 

Tekst: Leszek Kowalczyk

 

PRZECZYTAJ TAKŻE;

GRAND PRIX WIELKIEJ BRYTANII 2012

 
Designed by vonfio.de